Tak teraz to ja już szukam lekarzy nie położników, a stricte uroginekologów i chirurgów zajmujących się dnem miednicy, a nie np. woreczkiem żółciowym, wyrostkiem, czy tarczycą, bo takich najczęściej można spotkać, proktolog, czy gastrolog jeżeli też nie specjalizuje się konkretnie w zaburzeniach dna miednicy też nie potrafił mi specjalnie nic nowego ponad to co wiem i ja z literatury, którą "studiuję" zawzięcie powiedzieć, no i teraz tak łatwo, tak prawie z marszu decyzji o jakimkolwiek działaniu chirurgicznym nie podejmę, bo po pierwsze straciłam wiarę w lekarzy, po drugie stwierdziłam, że każdy zabieg - operacja najczęściej generuje następną, po trzecie - lekarze nawet ci podobno najlepsi, a może zwłaszcza ci do wykonywanej pracy podchodzą nazwę to po imieniu bardzo luzacko (niestety taka jest rzeczywistość nie tylko u mnie sprawdzona). Niestety mnie wszystko usunęli 12 lat temu (laparotomia) ponieważ lekarz dopatrzył się macicy mięśniakowatej i litej zmiany na jajniku (nic po operacji nie okazało się prawdą), owszem macica była powiększona (stan jak na 4-5 miesiąca ciąży, ale taka mi została po porodach i jak to później mi powiedział inny lekarz "taka pani uroda", szkoda, ze to był bardzo stary lekarz, dziś już nieżyjący i wszystko zadziało się post factum, także miejsce "po" zostało mi raczej duże i stąd wszystko co zostało znalazło sobie w tej nadmiernej przestrzeni dużo miejsca, no i się zaczęło, powoli,powoli,aż wybuchło, teraz po wczorajszej wizycie czekam na telefon co dalej, a jeżeli się nie doczekam, bo i taką wersję biorę po uwagę, to skontaktuję się z kliniką niemiecką (mam już namiary) - niestety prywatnie i daleko i zobaczę co tam mi powiedzą, dałam sobie czas dwóch tygodni i jeżeli nic się nie zadzieje to dzwonię do tej kliniki, z perspektywy tych 12 lat , rozmów, spotkań, literatury wiem, że sporo żeby nie powiedzieć większość pań po histerektomii, prędzej lub trochę później (kwestia 5 lat} mają własnie tego typu problemy, ale też większość z nich oficjalnie się do nich nie przyznaje, ba, oficjalnie to nawet nie przyznają się, że mały taką operację, mówią, że mięśniaki, ze coś tam, ale nie, ze histerektomia, no cóż to w Polsce jeszcze temat nie wiem (przynajmniej ja ) tabu, panie uważają się wtedy za gorsze, dyskryminowane, niekobiece - straszne takie myślenie, ale właśnie takie jeszcze pokutuje, uff ale się rozpisałam, kończę życząc dobrego dnia wszystkim paniom. Sabina.
2
0