Wiekowa
2019-11-10 10:30:47
Zgadzam się, ale jak się na sobie nie sprawdzi, nie dowie się czy ćwiczenia pomogą czy nie.
Te ćwiczenia, o których mówimy ma poprawić komfort, bo poprawia ukrwienie, tym samym lepsze odżywianie i wzmocnienie tkanek.
Ja wiem anonim, że Tobie ćwiczenia szkodziły, tylko jak mają się te tkanki wzmocnić, jak nie ćwiczeniami, z tym też, że ćwiczenia a ćwiczenia...
Nie chodzi o te standardowe ćwiczenia mięśni kegla, bo tu większość jest zgodna, że nie pomagają.
Ja jestem w tym wieku, że nie liczę, na cud, ale te ćwiczenia obejmują całą miednicę, nie są to długie ćwiczenia, ale przez te 5 tyg. robi się ok. 25 różnych, potem można sobie wybrać te które bardziej odpowiadają, bo ćwiczeń raczej nie odpuszczę, bo nawet niektóre pokrywają się z ćwiczeniami na kręgosłup, tylko cały czas na uwadze trzeba mieć dno miednicy.
Są tam też ważne rady do stosowania w codziennym życiu.
Jednym słowem stosowanie się do zasad i te ćwiczenia dopiero poprawiły mi dyskomfort sromu i jakby minimalnie ta gulka się schowała.
Wiadomo, że nikt nie będzie ćwiczył jeśli boli, ale nawet jeśli ktoś planuje operację, a może ćwiczyć to wzmocnienie narządów miednicy tylko pomoże, z tym, że to ma sens przy 1 czy 2 stopniu.
Ja nikogo nie namawiam, tylko polecam, warto nawet wysłuchać rad tej fizjo.
Szanowne forumowiczki! Jestem tutaj nowa i pewnie najstarsza.64 lata. Wielki szacunek dla Was wszystkich za serce, empatię i szczerość w dzieleniu się pomocą. Po przescrollowaniu całego wątku powiem krótko : My kobiety , mamy w życiu przewalone. To co czytam o pomocy lekarskiej -jak pokazałam mężowi weterynarzowi, to skomentował , że krowy mają lepiej. Pozdrawiam serdecznie zbolałe młode matki, mam córkę starszą pewnie od was. Przeżywacie dramaty nie do opisania. Mnie na to forum sprowadziła własna historia. Urodziłam duze dzieci, porody 40 i 37 lat temu. Byłam osobą dosyć pulchną ( nadwaga). Po porodach źle zszyto mi krocze, zostawiając szerokie wejście. Cwiczenia mięśni Kegla, kulki gejszy, jakoś się uchowałam do 63 lat kiedy pojawiło się dokuczliwe rectocele, jak to nazywacie "gula" a ja nazywam to pingwinim jajem. Nie mogłam siedzieć, ciągnęło w dole brzucha..Powiatowy ginekolog zoperował mi wejscie do pochwy, zwezając je i wyciął nadmiar tylnej ściany pochwy. Zaznaczam, że nie miałam zaparć, raczej całe życie biegunki.Nie miałam też objawów nietrzymania moczu. Miałam tylko obsuniętą na zewnątrz ścianę pochwy. Po operacji dosłownie czułam, że mogę latać! Euforia..Co może być lepszego jak nie odczuwanie narządu..Lekarz uwględnił moją prośbę, aby nie skracać za bardzo pochwy.No cóż, mimo wieku chciałam być nadal aktywna seksualnie. 6 miesięcy po operacji obniżyły mi się narządy miednicy..Pęcherz i macica. Na stojąco widzę w lusterku dwie "gule" i wróciło odczuwanie "jaja pingwina".Czytając o waszych męczarniach z pessariami, błąkaniem się po klinikach i czekaniem " a co teraz wypadnie..naprawdę mam myśli samobójcze. Ktoś powie, aaa 64 lata, nażyła się..Nie wiem czy coś dźwignęłam, czy to po prostu efekt wiotczenia mięśni..zjawisko wystąpiło z dnia na dzień.. To po to wydłużamy życie aby siedzieć w pieluchach?? Nie mam nietrzymania moczu ale coś się zmieniło w statyce, bo strumień moczu leci pod innym kątem. Myślę, że to kwestia czasu, że potrzebuję operacji przyszycia, ufiksowania pęcherza i macicy a co następne wypadnie? jelita? Czy ktoś wskaże dobrego lekarza operującego na ścianie wschodniej Polski? Jesli dożyjecie mojego wieku, będziecie same czuły, jak cenny jest czas i jaka wielka szkoda marnować go na depresje poszpitalne i "przedszpitalne"...Serdecznie pozdrawiam !