Kupuję w AP co kilka miesięcy i nie jestem specjalnie wymagający do obsługi ale zawsze miałem wrażenie że pracownicy siedzą tam od czasów komuny. Przy ostatnim zakupie czułem się jak w filmie Barei, pracownicy podczas „obsługi” klientów odbierają prywatne telefony, składają życzenia, można usłyszeć wiele ciekawych rozmów np. Wszędzie bym chciał być tylko nie tu! Klienci w kolejce patrzą się po sobie i są wyraźnie zażenowani. Zamawiam części mówiąc kolejno czego potrzebuje.. na to sprzedawca - czego pan od razu nie powiedział bo te dwie można wyszukać razem! Następnie w lekkim szoku idę do kasy zapłacić… Pani kasjerka przebiła wszystkich! Bo chyba na kolanach tam trzeba płacić. Daję do ręki rachunek sekundę później kartę kredytową na to kasjerka – Czego pan nie mówi że kartą!