Niedzielne popołudnie. W lokalu prawie pusto. Zamawiamy napoje i bierzemy menu. Napoje odbieramy sami. Pojawiają się inni goście. Pan z obsługi podchodzi i zabiera jedno menu. Goście, to albo znajomi, albo stali bywalcy. Pan przyjmuje od nich zamówienie. Wchodzą następni, zamówienie przyjęte. My czekamy. Przy następnych wchodzących gościach pytam Pana dlaczego nie przyjmuje zamówienia od nas. Na to otrzymuję odpowiedź, że dzisiaj jest samoobsługa, bo on jest sam. wcześniej nikt nas o tym nie poinformował. Od naszego wejścia do tej "rozmowy" upłynęło okołu 30 min. Wyszliśmy nie zamawiając posiłku. Żegnał nas drwiący uśmieszek Pana z obsługi.Moja noga więcej tam nie postanie, a bywałam tam często, gdyż jedzenie było wyśmienite.