Ocena personelu sali obserwacyjnej - 1, a właściwie 0

Na Kliniczny Oddział Ratunkowy trafiłam z moim tatą, który przez lekarza pierwszego kontaktu został skierowany do szpitala. Tata kilka lat temu miał operację usunięcia raka płuca (wycięto mu dwa płaty płuca), a obecnie nawracające zapalenia płuc, problemy z oddechem i wysoką gorączkę. Trafiliśmy na KOR - na początku nie było źle, wszystko szło nawet dość sprawnie. W końcu po jakimś czasie tata trafił na salę obserwacyjną, gdzie jakaś pielęgniarka powiedziała że JUŻ PACJENCI ZE ZWYKŁĄ GRYPĄ DO SZPITALA PRZYJEŻDŻAJĄ I ŻE W DOMU TRZEBA MIEĆ PYRALGINĘ I SOBIE WZIĄĆ. Jak można być na tyle bezczelnym, żeby bez znajomości historii choroby pacjenta, który ledwo oddycha i ledwo się trzyma na nogach powiedzieć, że ma sobie wziąć pyralginę? Panie na SALI OBSERWACYJNEJ zachowywały się jakbyśmy im wszyscy przeszkadzali. Jedna nawrzeszczała na ojca że wziął łyk wody, bo powiedziała że w szpitalu się NIE PIJE! Zupełny brak empatii u pań pielęgniarek (z wyłączeniem jednej młodej pani, która wyróżniała się na tle starszych koleżanek). Rada dla pań pielęgniarek - zmieńcie pracę na odpowiednią dla was, gdzie nie będzie ludzi, którym trzeba pomagać, bo to wam najwyraźniej nie wychodzi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Ocena personelu sali obserwacyjnej - 1, a właściwie 0

tragedia najgorszemu wrogowi nie zycze KOR
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0