>Powoływanie się na produkty popkultury, a więc produktów służących rozrywce i zabiciu czasu zamiast prawdzie zawsze będzie dla mnie podejrzane.
Już o tym kiedyś pisałem, ale powtórzę - o wartości naukowej pracy przesądza nie nomenklatura, a metodologia. I wiele rzeczy, które traktujesz jako naukowe, takimi nie są. Właśnie przez brak właściwej metodologii. Mało tego, wiele prac o charakterze naukowym z powodu błędów metodologicznych nigdy nie wydostaje się powyżej poziomu hipotez. Nie wiem czy wszystkie, ale zdecydowana większość prac, które powołujesz, nie są pracami naukowymi. Są beletrystyką, lub jak Ty to nazywasz "produktami popkultury".
I nic w tym złego, bo z braku jakości naukowej bardzo dobrze można snuć hipotezy na gruncie beletrystycznym. I mogą nawet one intuicyjnie być prawdziwe, albo prawie prawdziwe. Ale dopóty ktoś nie przeprowadzi dowodu w formie naukowej pozostają produktami popkultury.
Różnica miedzy nami jest taka, że mnie to nie przeszkadza, a dla Ciebie niektóre z tych produktów przyjmują postać prawdy, w która wierzysz, a inne zgoła odwrotnie. Zaś wybór jakiego dokonujesz jest intuicyjny. Jak u inżyniera Mamonia, bo on też lubił piosenki, które już znał. Nazywa się to iluzją prawdy i dokonuje poza umysłem świadomym.
Bez odbioru.
3
0