Oddział Chirurgii Dziecięcej
Niestety przyszło mi w wielkanoc z dzieckiem na oddziale wylądować. Byłam przerażona gdy się dowiedziałam że moje maleństwo zaledwie 1,5 roczne ma złamaną kość czaszki. Byłam bardzo zmęczona dostałam pokój z łóżkiem dla dziecka i myślałam że dla mnie bo stało wolne. A tu się okazuje że wielkie halo w Szpitalu zrobili że się zdrzemnęłam w dzień, salowe zaczęły mieć do mnie pretensje czułam się jakbym komuś coś zrobiła- niepotrzebny stres w takiej sytuacji, rano poszłam do toalety umyć się i znowu salowa z pretensjami że ja mam korzystać z toalety na końcu korytaża A JA SIĘ PYTAM TO CO JA MIAŁAM DZIECKO PRZYWIĄZAĆ DO ŁÓŻKA ŻEBY SIĘ NIE UDERZYŁ W ŁÓŻKO CZASAMI BO NIE MÓGŁ SIĘ RUSZAĆ!!!! KOSZMAR TAK BEZSZCZELNYCH SALOWYCH NIE WIDZIAŁAM JESZCZE.CZŁOWIEK SIĘ ZAMARTWIA O ZDROWIE DZIECKA A TAKA MALA JĘDZA W OKULARACH POTRAFI WYPROWADZIĆ CZŁOWIEKA Z RÓWNOWAGI BO MUSI W ŚWIĘTA PRACOWAĆ TO IDŹ ULICE SPRZĄTAĆ KOBIETO A NIE SZPITAL!!!