Okropne dziecko partnera z poprzedniego małżeństwa
Witam,
Mam dylemat i już nie wiem jak mam sobie z nim radzić....
Mama mówi, że wszystko się ułoży i, że mam poczekać, aż mały się urodzi, to wtedy to wszystko się skończy. A ja jestem odmiennego zdania.
Już piszę w czym problem. Jestem w związku z mężczyzną, który jest po rozwodzie i ma on z tego byłego małżeństwa 5,5 letniego synka Damiana. Chłopiec mieszka z matką, a Piotrek bierze go co drugi weekend na noc oraz 3 razy w tygodniu od 14 do 19 (wyrok sądu). Z Piotrkiem mieszkamy razem i spodziewamy się dziecka. Ex żonka także jest w ciąży ze swoim kochankiem. Damian jest okropnym dzieckiem na samym początku bił mnie, nie mogłam w jego obecności przytulać się do Piotrka, odpychał mnie wręcz od niego i po dzień dzisiejszy jest o ojca mega zazdrosny. Moje nastawienie do tego dziecka z sympatii zamieniło się w antypatię, nie trawię go i ciężko znoszę jego wizyty w moim domu. Mały ciągle bez powodu płacze, na wszystko jest na NIE (idziemy na dwór - nie ja nie chce, zaraz będzie obiad - nie jestem głodny - a po chwili pochłania słodycze), non stop marudzi, nie wie czego chce od życia, a co najgorsza naparza w gry, które nie są odpowiednie dla niego (lego, władca pierścieni, hobbit, batman gotham city itp). Oczywiście tatuś z nim gra i to potrafią cały dzień grać....co mega mnie irytuje i wkurza...non stop kłótnie i spięcia do których dochodzi między mną, a partnerem noszą imię DAMIAN. Już nie raz miałam pochowane pady do grania, ale i tak je znaleźli. Najgorsze jest to, że Piotr kąpie się w jednej wannie z Damianem i nie widzi w tym nic złego....tłumaczy, że od małego się z nim tak kąpał i to bardzo przybliża dziecko do rodzica. To jeszcze nic, wyobraźcie sobie, że mały śpi z nami w łóżku!!!! Chodzi spać nawet po 24 i ogląda kabarety!!! Mamy materac 2 osobowy oraz łóżko polowe, ale mały nie będzie spać sam, bo będzie czuć się odepchnięty...te Piotra wymówki i tłumaczenia przyprawiają mnie o mdłości....zgadnijcie, kto siedzi w samochodzie obok kierowcy, jak jedziemy gdzieś....oczywiście synek, a ja jak ten kołek z tyłu....już zapowiedziałam, że nie będę z tyłu siedzieć, bo miejsce siedzenia z tyłu jest dziecka, a nie moje, tym bardziej, że jestem w ciąży i nie mogę siedzieć z tyłu. Od rozmowy nie było jeszcze okazji, abyśmy jechali gdzieś w trójkę, więc zobaczymy jak będziemy gdzieś jechać, czy znowu dziecko będzie rządziło i będzie tak jak on mówi. Ogólnie mały non stop rządzi i musi być tak jak on powie. Jestem bezsilna. To jest to, że nie można w d*pę przylać....dostał by raz, a porządnie i by się zachowywał jak na 5 letnie dziecko przystało.... to dziecko mega mnie drażni i irytuje, ale co ja mogę....
Rozważam odejście od Piotra. Już psychicznie nie wyrabiam. Nie potrzebuje nic od niego. Sama sobie poradzę. Moje dziecko nie potrzebuje takiego ojca, gdzie będzie tylko liczyć się Damian, a moje dziecko będzie odpychane.
Możecie mi coś poradzić? Bo ja już na prawdę nie mam siły :(
Mam dylemat i już nie wiem jak mam sobie z nim radzić....
Mama mówi, że wszystko się ułoży i, że mam poczekać, aż mały się urodzi, to wtedy to wszystko się skończy. A ja jestem odmiennego zdania.
Już piszę w czym problem. Jestem w związku z mężczyzną, który jest po rozwodzie i ma on z tego byłego małżeństwa 5,5 letniego synka Damiana. Chłopiec mieszka z matką, a Piotrek bierze go co drugi weekend na noc oraz 3 razy w tygodniu od 14 do 19 (wyrok sądu). Z Piotrkiem mieszkamy razem i spodziewamy się dziecka. Ex żonka także jest w ciąży ze swoim kochankiem. Damian jest okropnym dzieckiem na samym początku bił mnie, nie mogłam w jego obecności przytulać się do Piotrka, odpychał mnie wręcz od niego i po dzień dzisiejszy jest o ojca mega zazdrosny. Moje nastawienie do tego dziecka z sympatii zamieniło się w antypatię, nie trawię go i ciężko znoszę jego wizyty w moim domu. Mały ciągle bez powodu płacze, na wszystko jest na NIE (idziemy na dwór - nie ja nie chce, zaraz będzie obiad - nie jestem głodny - a po chwili pochłania słodycze), non stop marudzi, nie wie czego chce od życia, a co najgorsza naparza w gry, które nie są odpowiednie dla niego (lego, władca pierścieni, hobbit, batman gotham city itp). Oczywiście tatuś z nim gra i to potrafią cały dzień grać....co mega mnie irytuje i wkurza...non stop kłótnie i spięcia do których dochodzi między mną, a partnerem noszą imię DAMIAN. Już nie raz miałam pochowane pady do grania, ale i tak je znaleźli. Najgorsze jest to, że Piotr kąpie się w jednej wannie z Damianem i nie widzi w tym nic złego....tłumaczy, że od małego się z nim tak kąpał i to bardzo przybliża dziecko do rodzica. To jeszcze nic, wyobraźcie sobie, że mały śpi z nami w łóżku!!!! Chodzi spać nawet po 24 i ogląda kabarety!!! Mamy materac 2 osobowy oraz łóżko polowe, ale mały nie będzie spać sam, bo będzie czuć się odepchnięty...te Piotra wymówki i tłumaczenia przyprawiają mnie o mdłości....zgadnijcie, kto siedzi w samochodzie obok kierowcy, jak jedziemy gdzieś....oczywiście synek, a ja jak ten kołek z tyłu....już zapowiedziałam, że nie będę z tyłu siedzieć, bo miejsce siedzenia z tyłu jest dziecka, a nie moje, tym bardziej, że jestem w ciąży i nie mogę siedzieć z tyłu. Od rozmowy nie było jeszcze okazji, abyśmy jechali gdzieś w trójkę, więc zobaczymy jak będziemy gdzieś jechać, czy znowu dziecko będzie rządziło i będzie tak jak on mówi. Ogólnie mały non stop rządzi i musi być tak jak on powie. Jestem bezsilna. To jest to, że nie można w d*pę przylać....dostał by raz, a porządnie i by się zachowywał jak na 5 letnie dziecko przystało.... to dziecko mega mnie drażni i irytuje, ale co ja mogę....
Rozważam odejście od Piotra. Już psychicznie nie wyrabiam. Nie potrzebuje nic od niego. Sama sobie poradzę. Moje dziecko nie potrzebuje takiego ojca, gdzie będzie tylko liczyć się Damian, a moje dziecko będzie odpychane.
Możecie mi coś poradzić? Bo ja już na prawdę nie mam siły :(