Omijać szerokim łukiem!
Szkoda słów - omijajcie tych pseudo-mechaników! Po naprawie alternatora oddano mi auto, które pojechało ok. 10 minut i stanęło (silnik był bliski przegrzania, poszła woda w chłodnicy, nie działał wiatrak). Mechanik stwierdził, "że ja próbuje go naciągnąć na naprawę, bo usterka nie ma związku z jego pracą tylko jest typowym zbiegiem okoliczności" i "że klienci robią to nagminnie, bo chcą coś ugrać”. Nie chciałem nikogo oszukać, na moje oko zbieg okoliczności trochę jednak za duży, bo usterka miała związek z elektrycznością. Mimo chamskiej postawy zarówno pana w kasie jak i mechanika, odstawiłem do nich znowu auto z żądaniem naprawy (wydałem na naprawę 1000 zł). Auto stało pół dnia, kierownik nie odbierał telefonów, pojawił się po ok. 4 godzinach i … delikatnie mówiąc miał mój problem gdzieś. Po kolejnych godzinach w upale dowiedziałem się, że machanik …nie wie co jest. Miałem wszystkiego dość i pojechałem z przegrzewającym się silnikiem do innego, najbliższego elektryka i wiecie co, okazało się, że … W SERWISIE NIE PODŁĄCZONO JEDNEGO KABLA!! Jakaś kpina!