Re: Organistka w Brygidzie
Przekażę trochę świeżych moich spostrzeżeń.
Grałam waśnie w Brygidzie.
Pani organistka dla mnie była bardzo sympatyczna, ciepła i pełna dobrych chęci, żeby żeby msza ładnie wyszła. nie miałam żadnych problemów z dogadaniem się z nią. Widać było, że się stara, z liturgią i swoim graniem radzi sobie całkiem nieźle.
Niestety, problemem jest po prostu dość słaby poziom takiego typowego grania z nut, akompaniowania i przygotowywania nowych utworów. Grałyśmy utwory zaproponowane przez nią, a nie przeze mnie. Wyszło całkiem nieźle, ale bez rewelacji.
Myślę, że pani źle reaguje, gdy się od niej wymaga np. akompaniamentu, z którym wie, że może mieć kłopot i musiałaby poćwiczyć. Nie dziwię jej się. Poza tym najeżona jest na obcych muzyków, którzy na co dzień niewiele mają wspólnego z liturgią, grają tylko na ślubach i wymagają, by się do nich dostosować.
Organista może rzeczywiście powinien być lepszym muzykiem w kościele tej rangi, ale... z jakichś powodów ona się tam sprawdza, współpracuje z kapłanami i ludzie są z niej zadowoleni. Nie nam to oceniać.
1
0