Wczoraj pierwszy raz byłam w restauracji Pobite Gary. Pani kelnerka miła, choć bez wiedzy na temat dań - jestem alergikiem i nie potrafiła mi odpowiedzieć na pytanie o składniki. Dodam, że miała bardzo nieestetyczne i zaniedbane tipsy, co od razu odjęło mi apetyt. Zamówiłam barszcz, który jest podany w metalowym garze, od którego można sobie poparzyć ręce i (jeśli ktoś lubi się barszczu po prostu napić - także jęzor). Pozostałe dania, które zamówiliśmy, bez szału. Ja osobiście więcej tam nie pójdę i nie zjem, (...)