Pacjentka
Dnia 7 sierpnia 2011 udałam się wraz z mężem na pogotowie do stomatologa w Gdyni przy ul.Żwirki i Wigury 14,była dokładnie godzina 19 pani jak grzecznie ją teraz nazywam otworzyła drzwi i powiedziała że jest właśnie zmiana,zniosłam prawie 2 doby z bólem to i zniosę 5 minut pomyślałam.Minęło około 15 minut i się wyłoniła ale nie po to by wezwać mnie do gabinetu tylko aby iść do toalety na kolejne 15 minut,po tym jak łaskawie zaprosiła mnie do gabinetu weszłam już ze łzami w oczach gdyż tak bardzo mnie bolał ząb.Pierwsze pytanie jakie usłyszałam to po co przyszłam,na co ja odpowiedziałam że jestem u stomatologa i chyba wyrwać zęba po czym ,,PANI,, powiedziała że ona tego nie zrobi tak samo jak nikt inny nawet gdybym chciała,z grzeczności zapytałam czy mam cierpieć po czym ona powiedziała że TAK,gdy tylko usłyszałam jej słowa stwierdziłam że chyba nie trafiłam tam gdzie trzeba!!!jej ironia poniosła mnie do takiego stopnia że trzasnęłam jej drzwiami i to dość solidnie,gdy po wyjściu z pogotowia zobaczył mnie mąż od razu do niej poszedł po czym ona stwierdziła ze nie jest stomatologiem i że może mi ewentualnie dać znieczulenie!!!! jak tylko to usłyszałam wsiadłam w samochód i