Padlina cz. 1
Polecam zamówienie gyrosa w niedzielę. Frytki odgrzane w mikrofali, rozpływające się od ilości starego oleju i przykryte skrawkami wyschniętego na wiór od kolejnego podsmażania mięsa niewiadomego pochodzenia (pies, kot, albo szczur). Do surówek można by się przyczepić, gdyby było wiadomo, jak naprawdę smakują. Niestety w czasie dostawy zdążyły się skutecznie ugotować. No i sosy. O uczto dla podniebienia!!! Łyżeczka czosnkowego, pół łyżeczki jakiegoś do hamburgerów i 2 łychy musztardy. Na szczęście rezolutny Pan Kierownik, po złożonej przeze mnie reklamacji, wymyślił, że przyśle do mnie po to, co jak mu oznajmiłem - wyrzuciłem, kierowcę, i pójdą z tym moim daniem na kuchnię sprawdzić, co się stało. Niewątpliwie po tej interwencji zgodnie by stwierdzili, że jakiś pogięty jestem i że gyros ales klar. A ja gotów jestem pomyśleć, że moja potrawa trafiłaby do innego nieszczęśnika, amatora greckiej kuchni w niedzielne popołudnie.