Pan Darek M.

Tak jak wiele moich koleżanek, tak i ja w tym roku przystąpiłam do egzaminu na prawo jazdy. Przebywam obecnie za granicą, więc egzamin łączy się dla mnie ze znacznymi problemami logistycznymi i zwiększonymi kosztami. Pewnie dlatego też i stres jest spotęgowany. We wrześniu egzamin oblałam. Wkurzona byłam nie tyle na sam wynik, co na sposób w jaki do tego doszło. Prawie dobę poświęciłam na przyjazd do kraju, a jak już w końcu dotarłam do PORD, to okazało się, że oschły egzaminator był łaskaw poświęcić mi 13 min., po których stwierdził. że po raz drugi nie włączyłam kierunkowzkazu przy skręcie w prawo co oznacza ocenę negatywną. Wściekłam się, choć wiem, że zasady egzaminowania nie dają egzaminatorowi wielkiego pola manewru. Przed drugim podejściem byłam zdruzgotana. Znów tyle kilometrów, spanie w autobusie, a efekt finalny żaden. Po kjestacjach ze znajomymi marzyłam o tym, żeby trafić na jednego z trzech egzaminatorów, o których słyszałam, że są OK. Gdy na identyfikatorze mojego egzaminatora przeczytałam Dariusz M., to zareagowałam jakbym właśnie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Pan Darek M.

To się mąż ucieszy z opinii :)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1