PiS to partia farbowanych lisów.
Towarzyskie odkrycie Wielkiego Dewelopera Jarosława Kaczyńskiego niejaka Przyłębska Julia miała po niecnych czasach Rzeplinskiego w końcu zadbać o to, ze prawodawstwo pisowskiej Drugiej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej będzie konstytucyjnie, a przy okazji zgodne z linią Partii.
Pomijając sam śmieszny aspekt tego, ze nad praworządnością w sejmie Drugiej Peerel czuwa komunistyczny prokurator stanu wojennego, dziś w służbie Partii Bolszewickiej, niejaki Piotrowicz Stanislaw, to Julię bronił jej życiorys.
Życiorys jej przepełniony jest martyrologią.
Okazuje się bowiem, ze przywrócenie jej do zawodu wiązało się z oporem środowiska. Środowisko wskazywało no fakt, ze pani Przylebska jest miernym zawodowo prawnikiem i ilość spraw, w których orzekała nieprawidłowo jest dla niej kompromitująca.
Opór środowiska najpewniej jednak wynikał z próby obrony interesów kasty, która tkwiąc po uszy w postkomunie obawiała się, ze niebywały autorytet moralny i prawniczy Przyłębskiej rozstawi sędziów po kątach. Stad tez niebywały jak na miernotę prawniczą awans na przewodniczącą Trybunału Konstytucyjnego miał być gwarancja ostatecznego zerwania z Komuną w Sądach.
Dodatkowo, pani przylebska ma za sobą piękny epizod w NZS, a wiec ta jej antykomunistyczna niezłomność, to nie tylko efekt wiatru historii ostatnich dwóch czy czterech lat, ale po prostu piękny życiorys.
Aż tu bum !!!!! Przylebska, zanim poznała Przylebskiego (tw wolfgang) nazywała się Zmudzinska i jako Zmudzinska należała do ZSP.
W tym czasie tw wolfgang udzielał się już w ZSMP. Przynależność do ZSP nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie, bo to bardzo zacna organizacja, jednak zastanawiające jest to czego się pani Przylebska obawia zatajając ten fakt w oficjalnym życiorysie ?
Czyżby tego, ze będąc towarzyskim odkryciem wielkiego Dewelopera, po którego nie przyjechało ZOMO, będzie przy grillu tłumaczyć się samotnemu kawalerowi z kotem ze swojego zetespeowskiego epizodu życia ?
Wstyd.
PiS to obciach.
Pomijając sam śmieszny aspekt tego, ze nad praworządnością w sejmie Drugiej Peerel czuwa komunistyczny prokurator stanu wojennego, dziś w służbie Partii Bolszewickiej, niejaki Piotrowicz Stanislaw, to Julię bronił jej życiorys.
Życiorys jej przepełniony jest martyrologią.
Okazuje się bowiem, ze przywrócenie jej do zawodu wiązało się z oporem środowiska. Środowisko wskazywało no fakt, ze pani Przylebska jest miernym zawodowo prawnikiem i ilość spraw, w których orzekała nieprawidłowo jest dla niej kompromitująca.
Opór środowiska najpewniej jednak wynikał z próby obrony interesów kasty, która tkwiąc po uszy w postkomunie obawiała się, ze niebywały autorytet moralny i prawniczy Przyłębskiej rozstawi sędziów po kątach. Stad tez niebywały jak na miernotę prawniczą awans na przewodniczącą Trybunału Konstytucyjnego miał być gwarancja ostatecznego zerwania z Komuną w Sądach.
Dodatkowo, pani przylebska ma za sobą piękny epizod w NZS, a wiec ta jej antykomunistyczna niezłomność, to nie tylko efekt wiatru historii ostatnich dwóch czy czterech lat, ale po prostu piękny życiorys.
Aż tu bum !!!!! Przylebska, zanim poznała Przylebskiego (tw wolfgang) nazywała się Zmudzinska i jako Zmudzinska należała do ZSP.
W tym czasie tw wolfgang udzielał się już w ZSMP. Przynależność do ZSP nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie, bo to bardzo zacna organizacja, jednak zastanawiające jest to czego się pani Przylebska obawia zatajając ten fakt w oficjalnym życiorysie ?
Czyżby tego, ze będąc towarzyskim odkryciem wielkiego Dewelopera, po którego nie przyjechało ZOMO, będzie przy grillu tłumaczyć się samotnemu kawalerowi z kotem ze swojego zetespeowskiego epizodu życia ?
Wstyd.
PiS to obciach.