W mroźny styczniowy pod-wieczór wybrałam się do Cafe Kamienica z dawno nie widzianą przyjaciółką, która wpadła tylko na chwilę do PL. Zaciągnęłam ją właśnie tam, bo spędziłam tam wcześniej miłe chwile, a i miejsce wyjątkowo urocze. Zamówiłyśmy po grzanym piwie, płacąc od razu. Siedziałyśmy w atmosferze rozpoczynającego się roku, różnych planów, wspomnień. W międzyczasie zmienił się barman. Zamówiłyśmy ponownie - ja: grzaniec, ona: latte. Następnie jeszcze po jednym grzańcu. Beztroski nastrój nieco zmąciła cena na odchodnym: 49zł. W głowach trochę szumiało, toteż zapłaciłyśmy bez marudzenia, myśląc w duchu: ile ta latte kosztowała??
Dopiero później doszłam do wniosku że zostały nam doliczone 2 pierwsze piwa. I to jest nie fair. Uważam, że przy zmianie barmana takie informacje powinny być przekazywane. Poza tym drugi barman mógłby się nas zapytać w momencie zbierania kufli, czy zapłacone, zamiast z góry zakładać, że nie. Tym bardziej, że w momencie płacenia powiedziałam: 3 piwa i latte. Na co usłyszałam: Ok wszystko tu mam zapisane...