Zatoka nęciła mnie swoim wyglądem już od dawna. Wczoraj wraz z narzeczonym poszliśmy ją sprawdzić i.. Wielkie rozczarowanie. Wystrój mierny, otoczenie piękne, ale kelnerzy i jedzenie do niczego. Siedzieliśmy na tarasie po, którym kręciło się około 4 kelnerów z czego tylko jeden obsługiwał klientów. Pan robił to bardzo nieporadnie... Po 15 minutach siedzenia i wpatrywania się w morze NARESZCIE udało nam się złożyć zamówienie. 2 sałatki, cola z lodem i cystyna oraz piwo pszeniczne. Po 10 minutach stwierdziliśmy, że jeszcze domówimy przystawkę na ciepło (wątróbka kacza) i frytki. Okazało się, że kelner jeszcze nie wprowadził zamówienia do systemu. Cóż?! Stoliki brudne, sztućce również. Cola ciepła (pomimo lodu) z ochłapami wyschniętej cytryny. Smak coli,(która podobno jest z malej butelki (0,2)) jak z saturatora. Przystawki wraz z pozostałym zamówieniem otrzymaliśmy razem! Wątróbki (2?) pływały w spalonym i niesmacznym sosie! Sałatki mierne. Bukiet kolorowych sałat to zdaje się mieszanką z biedronki. Odradzam sałatkę na szpinaku- zapach czosnku czuć jeszcze na drugi dzień! Generalnie potrawy niesmaczne! Zero nowatorstwa i polotu! A ceny zabójcze! Nidy WIĘCEJ!