Re: Pies przy rowerze
ja zawsze jeżdżę prowadząc psa/psy na zwykłej obroży (pewnie lepsze byłyby szelki) i długiej smyczy. na smyczy, po pierwsze dlatego, że nie mam takiego zwierza któremu w 100% ufam - zwłaszcza swojemu młodzianowi, a po drugie dlatego, że wiele ludzi zwyczajnie boi się psów, zwłaszcza puszczonych luzem. smyczy nie łapię ani nie przywiązuje do roweru, ale kładę jej koniec na kierownicy, pod dłonią, tak żeby w razie-coś móc smycz szybko zwolnić - np. futrzakowi po krótkiej przebieżce tempo przemiany materii wzrosło i nagle stwierdza, że tu i teraz musi napaskudzić...
jeździłem do tej pory z trzema psami - swoim psem, psem dziewczyny, psem rodziców - od rozmiaru średnio-małego do średnio-dużego, od sznaucera po rasę wieloowocową, i system ten zawsze się sprawdzał.
zaskakujące, że każdy z tych psów, nawet słabo ułożony 1,5-roczny szalony dzikun zgarnięty z ulicy, który zawsze chce być wszędzie na raz, przy rowerze szybko się opanowuje i robi co należy, tzn. chyba 10 razy łatwiej nauczyć psa biec przy rowerze niż chodzić na smyczy, więc chyba specjalnych systemów mocowania psa nie potrzeba? :) a zwłaszcza mocowania do kierownicy, bo wtedy jedynym wyjściem jest to że pies pędzi przed rowerzystą, tylko wtedy jeszcze trzeba nauczyć pieska komend, "lewo", "prawo".
jazda po lesie (miasta nie polecam, bo za twardo dla zwierza) ze średnią prędkością 15km/h i dystansy 10-20km to przeciętne osiągi - ot taka rekreacja i radość zwłaszcza dla futrzanej strony smyczy.
no i jak jest cieplej to biorę dodatkową flaszkę wody dla psa i tyla...
0
0