Pikawa = kinder bal
Dzisiaj wraz z przyjacółką wybrałyśmy sie do pikawy na herbate po zimowym spacerze. Juz dawno odzalowalysmy te nieporozumienie polegajace na unowoczesnieniu pikawy... niemniej, jakiez bylo nasz zdziwienie gdy zamiast spokojnego klimatu i szansy na chwile relaksu, rozgrzanie sie i pogadanie napotkala nas rozwydrzona chmara dzieci, wrzask i obsluga lawirujaca miedzy biegajacymi dziecmi...czekac, az ktores zostanie poparzone. dzieci biegaly ppo kanapach, zaczepialy klientow, jeden na oko 9 ltn chlopiec zrobil scene na srodku lokalu z popisowa histeria... no po prostu żenada. nikt nieczego nie zabrania, nie kontroluje, ja wiem, ze jest taka moda i trend na machanie dzieckiem jak sztandarem i kazdy kto powie, ze nie ma ochoty byc poklepywanym po udzie przez dwulatka jest przeciwko rodzinie itd itp... ale drodzy rodzice - opamietajcie sie - jak bede chciala posiedziec we wrzasku z rozwydrzonymi dzieciakami pod nosem to pojde do mcdonalda albo innej knajpy ktora w swoich zalozeniach ma tego typu projekty. jesli nie potraficie swoich dzieci nauczyc wrazliwosci na potrzeby innych, szacunku i tego typu podstaw, ktore dla was jak widzialam sa bez znaczenia to nie narazajcie mnie na to. skucha