Plama i marzenia
Tytul nic zapewne nie mowi ale sa to dwie mysli zaczerpniete z watku o pozycjach...pozycjach w jakich zasypiamy;)
Tak wiec pierwsza czesc tego watku nosi nazwe plama....nazwa plama bo juz o tym rozmawialismy na ostatnim zlociku, wtedy byla to rozmowa a Big Catem, i Anitka, ale jako ze nie wiecie o co chodzi tyo tlumacze, idziemy na jakies spotkanie i zauwazmy na swetrze mala plamke, w naszych ograniczonych umtslach mysl o tej plamie rozrasta sie do niewyobrazalnej sprawy, i bedac na spotkaniu, trzeby ta plamke proboujemy ja wyczyscic lub co chwile powtarzamy ze jestesmy brudni i mamy " o tu taka plame" i tak sie dzieje ze po spotkaniu my sobie myslimy ze osoby odebraly nas za "brudasa" bo mielismy plame i jezeli odpowiednia ilosc razy powiedzielismy ze ammy ta plame i zwrocilismy na nia uwage zebranych to istnieje duza prawdopodobnosc ze naprawde odbiora nas jako "brudnych"...a gdybysmy my nie zwracali uwagi na ta mala plamke to nawet jak by ktos zauwazyl to by tylko rzucil na to okiem i by albo nawet nie wspomnial albo wspomnial ale zaraz sam o tym zapomnial i nawet 10min po spotkaniu opowiadajac komus o tym co sie dzialo, i jak kto wygladal to nikt nie pamietal by o plamie.....i teraz dlaczego to pisze, mondrzejsza w jednym z wpisow stwierdzila ze pisze z bledami ortograficznymi, oczywiscie ja jako osoba majaca dyslekcje dysortografie i jeszcze kilka innych dys, i ogolnie bedaca wielkim i zagorzalym analfabeta:P nie zauwazylbym tych bledow, ale kiedy ona o tym wspomniala to od razu moje oczy wychwycily takie jej "błachostki" i nawet ja sobie uzmyslowilem ze to sie pisze przez samo "h"....wiec pytanie do was, jak czesto w swoim zyciu spotykacie sie z syndromem plamy?
Sprawa Tych marzen, czyli druga polowa tytulu tego watku....tez mondrzejsza powiedziala ze:
"No wiesz Anty, tu sie nie zgodze. To znaczy, owszem, zgodze sie myslec o blachym i sie na tym nie skupiac:)))
Ale nie bardzo wiem, o czym blachym myslec.
Jesli chodzi o marzenia, to nie nazwalabym ich rzecza "blacha", a co gorsze czasami jak sie za bardzo rozmarze to przychodza mi takie pomysly do glowy, ktore natychmiast chcialabym zrealizowac i jestem gotowa wyskoczyc z lozka i pomimo poznej/wczesnej pory w nawet sobotnio-niedzielna noc zaczac dzialanie.
Moze nie jest to rzecz zla, ale nie prowadzi do zasniecia. Ech...
No wiec o czym blachym myslec??? "
Wiec te marzenia, ja osobiscie mialem na mysli marzenia te z tych cvalkowicie nieosiagalnych, np domek w lesie, najblizsze zabudowania z 5-10km odemnie, ze 2km odemnie morze i ladna plaza, jakis ladny konik ktorym by mozna bylo podjechac by codziennie na plazy przy szumie fal ogladac zachod slonca;) w domku kominek, laptopik podlaczony do netu na ktorym moglbym napisac jakas powiesc...to takie marzenia, takie nieosiagane ale przyjemne i pozwoalajace sobie troszke powzdychac i spokojnie zasnac...i co wazne nie myslec o rzeczach wykonalnych a tym bardziej o milosci:P jak w tym domku bylaby kobieta to....ech sen by nie byl pisany, bo stworzylo by sie tak wiele pytan, i tyle problemow do analizy ze....
A jakie wy macie marzenia, z tych calkowice nieosiagalnych? moze np ktos z was marzy o locie w kosmos, o tym by stworzyc jakas rzecz ktora by istniala przez setki lat, marzycie moze by sie zapisac na kartkach historii na wiecznosc?
Pozdrawiam
PS: to chyba powinny byc dwa watki.... troszke bedzie namieszane....ale to takie typowo moje pisanie na forum:D
Tak wiec pierwsza czesc tego watku nosi nazwe plama....nazwa plama bo juz o tym rozmawialismy na ostatnim zlociku, wtedy byla to rozmowa a Big Catem, i Anitka, ale jako ze nie wiecie o co chodzi tyo tlumacze, idziemy na jakies spotkanie i zauwazmy na swetrze mala plamke, w naszych ograniczonych umtslach mysl o tej plamie rozrasta sie do niewyobrazalnej sprawy, i bedac na spotkaniu, trzeby ta plamke proboujemy ja wyczyscic lub co chwile powtarzamy ze jestesmy brudni i mamy " o tu taka plame" i tak sie dzieje ze po spotkaniu my sobie myslimy ze osoby odebraly nas za "brudasa" bo mielismy plame
Sprawa Tych marzen, czyli druga polowa tytulu tego watku....tez mondrzejsza powiedziala ze:
"No wiesz Anty, tu sie nie zgodze. To znaczy, owszem, zgodze sie myslec o blachym i sie na tym nie skupiac:)))
Ale nie bardzo wiem, o czym blachym myslec.
Jesli chodzi o marzenia, to nie nazwalabym ich rzecza "blacha", a co gorsze czasami jak sie za bardzo rozmarze to przychodza mi takie pomysly do glowy, ktore natychmiast chcialabym zrealizowac i jestem gotowa wyskoczyc z lozka i pomimo poznej/wczesnej pory w nawet sobotnio-niedzielna noc zaczac dzialanie.
Moze nie jest to rzecz zla, ale nie prowadzi do zasniecia. Ech...
No wiec o czym blachym myslec??? "
Wiec te marzenia, ja osobiscie mialem na mysli marzenia te z tych cvalkowicie nieosiagalnych, np domek w lesie, najblizsze zabudowania z 5-10km odemnie, ze 2km odemnie morze i ladna plaza, jakis ladny konik ktorym by mozna bylo podjechac by codziennie na plazy przy szumie fal ogladac zachod slonca;) w domku kominek, laptopik podlaczony do netu na ktorym moglbym napisac jakas powiesc...to takie marzenia, takie nieosiagane ale przyjemne i pozwoalajace sobie troszke powzdychac i spokojnie zasnac...i co wazne nie myslec o rzeczach wykonalnych a tym bardziej o milosci:P jak w tym domku bylaby kobieta to....ech sen by nie byl pisany, bo stworzylo by sie tak wiele pytan, i tyle problemow do analizy ze....
A jakie wy macie marzenia, z tych calkowice nieosiagalnych? moze np ktos z was marzy o locie w kosmos, o tym by stworzyc jakas rzecz ktora by istniala przez setki lat, marzycie moze by sie zapisac na kartkach historii na wiecznosc?
Pozdrawiam
PS: to chyba powinny byc dwa watki.... troszke bedzie namieszane....ale to takie typowo moje pisanie na forum:D