Podpisuję się ośmioma łapami moich kotów, a szczególnie Lindka pod wszystkimi pochwałami pod adresem Pań Weterynarek, a szczególnie cioci Gosi. W moim domu zawsze były zwierzęta, od czterech lat mieszkają w nim koty. Lindek, to kociak ze schroniska (dla ludzi), ofiara ludzkiego okrucieństwa i "kocich dominacji". Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy, profesjonalizmu, podejścia do chorych zwierząt i ich właścicieli przez Ciocie.
Na pewno Ciocie jak był "łaskaw" stwierdzić jeden z internautów NIE są nastawione na kasę. Mojego, adoptowanego kociaka wyleczono za symboliczną złotówkę. Ciocia Gosia wyleczyła nie tylko ciało, ale i duszę Lindka, przerażonego, niepewnego swojego przyszłego losu kociaka po przejściach. Przez 20 lat poznałam wiele przychodni weterynaryjnych w różnych miastach. Pierwszy raz miałam szczęście, ja i moje zwierzaki trafić na tak wspaniałe, oddane naszym braciom mniejszym Ciocie. Polecam wszystkim miłośnikom swoich pupili tę przychodnię. A to, panie internaucie, że Ciocie konsultują się w sprawie pacjentów świadczy tylko na ich korzyść. I chwała im za to. To świadczy, panie internaucie o ich profesjonalizmie, pokorze w wykonywanym zawodzie i trosce o naszych pupil