W szpitalu na Zaspie rodziłam w październiku 2015. Miałam pewne obawy, ale okazały się niepotrzebne. Otrzymałam fachowa pomoc zarówno w trakcie porodu jak i po nim. Położne są wspaniałe. Pomocne, miłe, wspierające. Synek miał kłopot z chwytaniem piersi. W tej materii zawsze mogłam liczyć na pomoc położnej. Pozytywnie zaskoczyło mnie rownież jedzenie. Nie było potrzeby donoszenia prowiantu przez męża. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to kwestia wypuszczenia nas do domu z żółtaczką, która po trzech dniach przywiodła nas z powrotem do szpitala, bo synek wymagał naświetleń.