Re: Poród Swissmed - grudzien 2009
Sorha,
synek mojej koleżanki która rodziła w Swiss rok temu miał żółtaczkę - mówiła że nie był to dla nich problem - jedynie musiała zostać w szpitalu prawie 2 tygodnie zamiast kilku dni. Mówiła że lekarz zaproponował jej że jeśli chce może otrzymać wypis - natomiast noworodka muszą zostawić jeszcze kilka dni - jednakże jak pewnie każda z nas nie wyobrażała sobie zostawić maleństwa samego i pójść do domu, dlatego byli tam razem.
Ja po przeczytaniu na forum wielu, bardzo wielu opinii na temat Swiss jestem zdecydowana w 100% na poród tam niemalże od USG prenatalnego w 12 tygodniu - wówczas Pan Doktor przeprowadził z nami długą rozmowę i na moje obawy o zdrowie maleństwa przyznał iż ponad 90% (mówił nawet coś o 98%) dzieci z wadami (nie mam tu na myśli wad wrodzonych tylko zagrożenie takie jak porażenie mózgowe itp.) to efekt niedotlenienia przy porodzie wynikające najczęściej ze zbyt długo trwającej akcji porodowej lub opieki lekarza/położnej nad kilkoma rodzącymi jednocześnie i nie zauważenia zagrożenia. A jak wszystkie wiemy w Swiss jest nas niewiele - i jest bardzo niski poziom zagrożenia że nikt nie zauważy że dzieje się coś niedobrego. Poza tym z tego co wiem Swiss dysponuje podstawowym sprzętem do ratowania noworodków (zapewne porównywalnym do posiadanego przez większość szpitali w Polsce) - i jak wszystkie wiemy ciąż z jakimkolwiek widocznym zagrożeniem nie przyjmują. Dlatego jestem spokojna i o siebie i o moje maleństwo które niebawem się urodzi.
Ja tutaj nie zamierzam wywoływać żadnej dyskusji o wyższości Swiss nad szpitalami państwowymi - osobiście jak część z Was jestem w pełni zdecydowana wydać na akurat ten cel a nie inny pieniądze na które ciężko pracuję - dlatego uprzejmie proszę o nie komentowanie mojej wypowiedzi przez zwolenniczki porodów w szpitalach państwowych.
0
0