Re: Poród na Klinicznej
Opowiem wam moja historie, ku przestrodze!!!!!!!!!!
Są takie momenty w życiu, kiedy widząc ludzką krzywdę, myślimy sobie : dobrze ze takie rzeczy nas nie dotyczą.......
Ciąża przebiegała prawidłowo, dzieciaczek 4kg, mówię nie wiem po kim, pewnie to kurier dhl, porodu sie nie bałam bo przecież tyle kobiet rodzi.....
Na ktg jeździłam do swissmedu bo blisko i nie chciało mi sie prosić nikogo, tam tez po badaniu doktor pokazał nam szpital, No super. Ale 6 tysi to wole wydać na wakacje......głupia byłam......
Po tygodniu o 3 w nocy dostałam skurczy, ale twardo nie pisałam nawet. W domu koczowalam do 7, wtedy w necie przeczytałam ze jak skurcze są co 5 min trzeba jechać. Ja miałam co 2......
Pojechałam, po 2 godzinach na izbie i papierologii, której mąż nie mógł załatwić, wzięli mnie na porodówke, sala super, studentki jak mówiły bez powołania tez super.......
Do 17 było super, ratowali jak mogły a postępu brak, wysłali je do domu a chciały zostać.......
Pózniej nie wiele pamietam, mąż nosił mnie pod prysznic, latał żeby załatwić cesarke, niczym do księdza po kolędzie, ale słyszał ze trzeba było szybciej przyjść......
Pózniej, wymioty, drgawki, skurcze parte..... Nie było nikogo, czasem ktoś wpadał mówił ze ok i rodzic dalej..... Przebicie pęcherza, kroplowka i nic, rodzic dalej, pózniej badanie, skrzep krwi wielkości piersi kurczaka, chciała Bogu ze mąż zobaczył, nie miał być przy porodZie, nie chciałam, i alarm krótko i natychmiast cc, te cześć znam z opowiadań.....
Nie miałam siły zejść na drugie łóżko, usłyszałam "chce pani dziecko zabić" nie wiedziałam wtedy ze to oni przyczynili sie do nieodwracalnych uszkodzeń w mózgu mojego dziecka....
Moj mąż mówił ze jestem wąska w tyłku, wiedziałam ze takiego dziecka nie urodze, nie ma szans, ale nic,
Pózniej cewnik znieczulenie porod, wielki chlust brązowych wód, zawał serca, panika,
Wielki dziecko, zabrali, po 15 min pokazali mi jego nogi, nie płakał, a nogi były sine, pózniej wywieźli go z sali w tym akwarium nakrytego przescieradlem, mąż prawie umarł. Okazało sie ze zdrowy i ze po co ta panika, trauma została,
Pózniej diagnoza ze nie będzie wiecej dzieci,
A pózniej badanie przesiewowe słuchu,
Eeeee to normalne, ucho zatkane, nie ma spiny, No to nie ma
O zasikanym, zakrwawionym i z****nym przez dziecko przescieradle opowiadać nie będę, bo po co zmieniać jak stare jest dobre.....
Po 2 miesiącach kontrola słuchu na akademii, jest niedosłuch lekki, pózniej drugie badanie, niedosłuch ciężki, ale diagnoza???? Obserwować!!!!!!! I po co tracić czas, w miedzy czasie badania w innych ośrodkach,,,, diagnoza; natychmiast aparatować, nie będzie mówiło. Okazało sie ze na akademii zrobili jedno badanie z 3 i na tej podstawie wysnuli wnioski..... Moje dziecko nie słyszy, bo ktos pomimo moich próśb miał mnie za wariatke
Nie ejstem hipohondrykiem, nie jestem nawiedzona baba, jestem bardzo wykształconą w kierunku medycznym osobą, pomimo błędów które pewnie moj iPad popełnił podczas pisania tego posta, wiedziałam jak reagować, reagowałam a każdy miał to gdzieś, a męża prawie wyniosła ochrona..... Wolałal policję
I co???? Teraz żałuje ze ufałam na tyle zby zaoszczędzić 6 tysięcy..... Obiecalam sobie ze zapłacę każdej koleżance, byle miała świadomość ze robi coś dla dziecka dobrego..... Bo przecież takie rzeczy sie ludzia zdarzają ale nie nam...... Spotkaliśmy wiele par w poczekalniach do lekarzy do których tak bardzo nie lubię chodzić..... I co ???? No moja żona 18h na klinicznej a moja 21.... Nasze dziecko i tak ma szczęście ze nie słyszy. Inne mają gorzej.
Poswiecilabym wszystkie wakacje swiata, wszystkie ciuchy, imprezy czy co tam jeszcze luksusowe byle by moje dziecko miało szanse żyć normalnie...... I co ja mu powiem.... Ze nie słyszy bo mamy taka służbę zdrowia? Czy ze zydziłam na cesarke prywatnie.
Wstyd cokolwiek
Nie popełniajcie moich błędów, 2 na 100000moźe dotknąć także was.
Ale dziecko nam najlepsze na świecie, i chwała Bogu ma takich rodziców jak ma.
Chociaż może trzeba było zawołać ta policję a nie straszyć......,
Ból to nic
Bedą, jeszcze przed porodem jak zmazywalam paznokcie a mąż sie pytał po co to mówiłam ze wyraźnie lipy patrzą czy palce nie sinieją,
Mąż powiedział ze tak silnych to nie widział
Schudł 3,5 kg, to sie nazywa święta cud
Pozdrawiam wszystkie mamy ;) powodzenia i pomyślcie,
Nie plucie sobie w brodę jak ja
Przepraszam za błędy, wybaczcie....
Anna
2
0