Pozory blichtru
Otrzymałem zaproszenie na otwarcie. Karki na bramce w garniturach i bez usmiechu. Szatnia gratis. Obracające się baterie w umywalkach toalety męskiej. Gorące żarówki przy lustrze obok zimnej wody - zero BHP. Żeby usiąść w 4 os. przy stoliku trzeba zamówić butelkę wysokoprocentowego alkoholu w dużej butelce: czyli wódka= 700ml:40ml*8zł= 140zł+ 2l soku=190zł. Tak zrobiłem. Potem pod chwilową nieobecność zabrano nam 1 z 2 stolików z blatem wielkości koła do malucha. Obsługa poinformowała, że trzeba zamówić butelkę na 1 stolik, więc 2 zabrali i nie było gdzie postawić drinków. Zatem wódka w wiaderku wylądowąła pod stolem.
Klimat lat dwudziestych to 2 żałośnie przebranych za amerykańskich policjantów i panienki w rajstopach na pasach i latexowych spódniczkach. Wystrój, akustyka OK oraz foteliki wygodne, ale stoły się kiwają. Przy rachunku na 700 gwarantują limuzynę.
Na koniec zamiast rachunku kelnerka pokazała kwotę rachunku na palmtopie (275). Poprosiłem o paragon- nie ma. Powiedziałem, że nie zapłacę - wreszcie przyniosła - na paragonie 25 zł mniej.
DJ ADAMUS pojawił się 1 godz. spóźniony.
Podsumowująć: w latach 20 w USA (prohibicja) - to byłaby knajpa naprawdę godna polecenia.
Klimat lat dwudziestych to 2 żałośnie przebranych za amerykańskich policjantów i panienki w rajstopach na pasach i latexowych spódniczkach. Wystrój, akustyka OK oraz foteliki wygodne, ale stoły się kiwają. Przy rachunku na 700 gwarantują limuzynę.
Na koniec zamiast rachunku kelnerka pokazała kwotę rachunku na palmtopie (275). Poprosiłem o paragon- nie ma. Powiedziałem, że nie zapłacę - wreszcie przyniosła - na paragonie 25 zł mniej.
DJ ADAMUS pojawił się 1 godz. spóźniony.
Podsumowująć: w latach 20 w USA (prohibicja) - to byłaby knajpa naprawdę godna polecenia.