Pozostala tylko nazwa...
Oraz pianino. Ze starej restauracji nie pozostało nic, niestety. Byla to moja pierwsza wizyta po remoncie, ale po kolei. Obsługa- po restauracji chodzą kelnerzy, barmani i licho wie kto jeszcze w dużych ilościach, ale kto mnie obsługiwał to do końca nie wiem, tylu ich było. Menu poprawne z nawiązaniem do starego, tj golonka, malagi itd. Jakość potraw poprawna ale: golonka za sucha i marynowana w jakiejś solance, kaczka w maladze za słodka, czyli wszystko niby takie same ale jednak... Jak zobaczyłem jak pan w kuchni wali Maggi z wielgaśnej butli do gara, to wiele zrozumiałem. A na koniec wystrój i klimat: z wystroju pozostało pianino i kilka zdjęć, a reszta to modernosc w dużej ilości. Mozna to wszystko przenieść w jakiekolwiek inne miejsce na świecie i tez będzie dobrze. Moze ktoś to lubi ale ja na pewno nie. I na koniec klimat to muzyka Ordonki,stare meble etc..a może najważniejsze OBSŁUGA! Nowy właściciel powinien za wszelka cenę ściągnąć starych kelnerów, bo oni byli sola tego miejsca (Pania w barze tez). Podsumowując- takich knajp w Gdańsku są setki, a na świecie tysiące.