Witam.3 lata temu rodziłam tam mojego 2 synka.Jak się okazało dziecko mialo wadę genetyczną.Żaden z lekarzy nie powiedział nam,że może umrzeć.Ur.się w środę na drugi dzień miał operację,ale nie stety nikt wcześniej nie przyszedł nie powiedział jak będzie wyglądać operacja co się ewentalnie może stać.Operacja trwała 6 h.Po tym czasie nikt nie poinformował mnie że już koniec.Sama poprosiłam aby mnie tam zawieziono.Nie styty gdy zobaczyłam mojego synka...Wszędzie miał rurki,był podłączony do respiratora(sam już nie oddychał).Był nie przytomny.Nawet lekarz ,który go operował nie pofatygował się,żeby za mną porozmawiać.Rozmawiała dr która miała akurat dyżur.Powiedziano mi tylko żebym zadzwoniła po męża żebym nie została z tym wszystkim sama.Nie stety nasz synek odszedł.Najgorsze w tym wszystkim było to że nikt się nami po tym wszystkim nie zajął.Po prostu kazano nam tylko wyjść .Siedzieliśmy na korytarzu i płakaliśmy.Zadnego lekarza żadnego psychologa nikogo.Pozostawieni sami sobie.