Re: Przedszkole Tik Tak - Straszyn - opinie
Moje dziecko tam chodzi. Nie za długo bo od m-ca. Wcześniej chodził do prywatnego żłobka (prawie za 900zł m-cznie bez jedzenia). Tutaj koszt wynosi 440zł - dlatego to był powód przeniesienia go do tego Przedszkola. Porównując go do żłobka to jest niebo a ziemia:
- po pierwsze: jak chodził do żłobka to popłakiwał przez pierwszy tydzień (czyt.POPŁAKIWAŁ), a tutaj muszę wydzierać go ze swojej szyi, bo płacze tak jakby go obdzierali ze skóry. Ja sobie tłumaczę to tym, że jest znieczulica u Pań. Jak płakał w żłobku, to któraś z Pań próbowała go uspokoić zabawką, książeczką, mówiła do niego itd. Tutaj jest tak, że ja go siłą wyrywam ze swojej szyi, Pani zamyka drzwi, synek leci na drugi koniec sali, a Pani robi swoje. A on stoi i płacze. W tym Przedszkolu są szybki w drzwiach i ukradkiem czasami patrzę. Dlatego nie dziwię mu się że tak płacze, jak Pani w ogóle się nim nie zainteresuje. Stoi sam i płacze, i chyba Pani czeka aż sam z siebie przestanie.
Wiem - są inne dzieci, ale jak ja go oddaję i żadne nie płacze, tylko mój przy zostawianiu, to mogłaby wykazać chociaż minimum chęci uspokojenia go. I codziennie jej tekst: "Proszę jak najszybciej zostawić i zamknąć drzwi", a co ja robię? Odklejam go z siebie i zostawiam....
- druga kwestia która mnie irytuje, to:
Ja syna zawożę na 7 rano, odbieram ok 15.30. Jego Pani opiekunka jest w takich godzinach, że ja jej nie mogę w ogóle złapać i z nią porozmawiać. A Pani która jest rano (czyt.Zostaw szybko i zamknij drzwi) nic o nim nie wie (jest z innej grupy, a rano dzieci sa wszystkie łączone) i ta która jest o 15.30 codziennie mi mówi "a to Pani musi z opiekunką porozmawiać, bo ja nie wiem". No żesz.....przedszkole działa do 17.30, a ja muszę zwalniać się z roboty, żeby przed 15 porozmawiać z opiekunką, bo ona jest do 15. To mnie irytuje....wiem, że one mają swoje godziny, ale jeżeli nie ma jej rano, to niech będzie po południu....
- trzecia kwestia: ale to jest najmniejszy problem, działa na mnie bardziej na zasadzie zdziwienia:
nie mają chyba fartuchów do malowania i do jedzenia, bo codziennie dostaję brudne ciuchy, które daję na zmianę. Ale to jest najmniejszy problem, tylko porównując do żłobka, to ciuchy które miał na zmianę, były użyte 1 raz na tydzień. Dziwne, bo na liście rzeczy, które mieli przynieść rodzice, nie było fartucha. Ućmorusany jest dzień w dzień.
PODSUMOWUJĄC: uważam, że za długo płacze rano. W żłobku czegoś takiego nie było. Wypowiedzieć by się mógł rodzic, którego dziecko chodzi tam dłużej, bo ja świeża jestem i w kółko porównuję do tamtego żłobka :/
3
0