Re: Przywitanie chlebem i solą
ja powiedzialam tak mojej mamie, ze ma się niczym nie martwić tylko ładnie wygladać, ładnie pachnieć i się dobrze bawić na moim weselichu :) ale to dopiero za rok hihihi :)
ja się najbardziej boje wlasnie naszego wesela gdzie będzie "marne" 80 osób, takiego na 120 bym nie przezyla chyba, padłabym na zawał :P ale trzymam za moją kuzynkę mocno kciuki i wiele rzeczy mogę jej podpowiedzieć wlaśnie dzięki temu, ze siedzę na weselniku i szukam odpowiedzi na jej pytania :) zaangażowana jest uż cala najbliższa rodzinka, ona ma 6 mlodszych sióstr i 2 starszych braci, którzy już mają swoje żony i swoje dzieci, podobnie sytuacja przedstawia się u jej narzeczonego :P ale jak to sie mowi "gdzie kucharek cześć tam..." i myślę, ze angazujac tyle osób (dodam, ze bardzo chętnych, kochanych i garnących się do pomocy) można ich po prostu nie ogarnąc i nie "upilnować :P
0
0