Miesiące trzeźwości sprowadzają mnie jedynie do fajnego odczytu GGTP
O widzisz.
Ja szedłem do OPiTU bez cienia nadziei. Dziś wiem że w tę beznadzieję wepchnęła mnie pycha - wszystko wiedziałem przecież - niczym mnie tam nie zaskoczą nowym. Nie wierzyłem, że cokolwiek wokół może zmienić kolor. A jeśli przestane pić to w ogóle już tylko sznur i się zwiesić. Spacer? Ok spacer był fajny pod warunkiem, że w wewnętrznej kieszeni względnie w plecaku była butelczyna. No ewentualnie w lodówce, ale wtedy była raczej pogoń by wrócić jak najszybciej. Nic nie cieszyło, a pośpiech wprowadzałem zawsze i wszędzie.
Dziś wiem, że wtedy na początku gdybym miał kogoś obok z długim stażem trzeźwości kto zapewniłby mnie mocno, że naprawdę z czasem, wraz z abstynencją (i pracą osobistą!!!!) wszystko wraca do normy byloby mi znacznie łatwiej. Ba. Wszystko wraca do zdrowia zawartość głowy i ciało. Jednak to jest proces. Prawda jest taka, że z nałogu wychodzi sie minimum tyle czasu ile się w niego pakowało.
Co zrobisz Ty to Twoja rzecz.
Głupi nie jesteś.
Miting AA to naprawdę miejsce gdzie można usłyszeć takie historie że... W każdym razie bardzo pomagają. A w początkach to najbardziej. Następnie kroki jest już łatwiej robić. Efekty przychodzą same. No i napisać muszę... Ja na nowicjuszy zawsze patrzę z przeogromnym szacunkiem bo wiem co czują przychodząc na pierwszy miting. Zazwyczaj wstyd jakby byli winni tego, że pili. Po czasie przychodzi się tam z uśmiechem, przybić grabę i szczerze pogadać o tym co boli lub o tym co już nie boli.
AA się nie reklamują.
Mogą ewentualnie przyciągać.
2
0