Od kilku dni nie było grama wódy. Flaszka se stoi, ledwo napoczęta, bo kupiłem ją ostatniego dnia, kiedy wypiłem tylko jednego.
Ale jeszcze byłem "rozlazły". Mogłem popracować przy kompie, ale niewiele więcej.
Dzisiaj dostałem takiego spida, że się w bani nie mieści. Wziąłem się za dalszy ciąg prac remontowych w chacie. A kiedy w nocy już nie mogłem ich robić, zacząłem pucować chatę. Przed chwilą skończyłem łazienke :)
Nie mogę się doczekać jutra, kiedy po porannych zakupach będę mógł dalej walczyć z chatą.
Aaa.. i od dnia, kiedy wypiłem ostatniego kielicha, nie spałem jeszcze ani godziny. Jakby organizm chciał nadrobić stracony czas.
Siedzę po nocach i czytam o np. rozmnażaniu sadzonek zdrewniałych :D
1
3