Po informacji z Ciapkowa w którym byłem z nielotem wielkości kury, zadzwoniłem do straży miejskiej bo ponoć oni zajmują się takimi przypadkami .
Pani .. która przyjmowała zgłoszenie po usłyszeniu że nielot niema żadnych uszkodzeń zadecydowała że mam go pozostawić w tym miejscu co był, że sobie poradzi. Poinformowałem ją że miejsce to znajduje się dwa metry od ruchliwej ulicy, dwóch moich kotów i potencjalnych psów . Nie zrobiło to wrażenie na straży miejskiej.
Myśląc ze wiedzą co mówią próbowałem wdrożyć procedurę sugerowaną z jakimiś poprawkami Przeniosłem nielota na drugą stronę ulicy i wypuściłem go na działkę sąsiada przy której byli jego rodzice. Następnego dnia nielot zginął pod kołami samochodu na oczach mojej Mamy . Brawo!! straż miejska w Gdyni po problemie............. Tak blokadkę założyć to chociaż jakaś kasa co tam ptaszek , a poza tym nie wprowadzajcie ludzi w błąd
że takimi sprawami się zajmujecie bo to nie prawda albo nie wiecie co mówicie . jak bym to wiedział to może sam bym go uratował.Myślałem
że macie o tym pojęcie.............