Biznesmen z Gdyni
Do realizacji tego projektu jeszcze daleka droga, jednak jego fundamenty już powstały. Wszystko za sprawą Roberta Terleckiego, biznesmena z Gdyni, który postawił sobie za cel reaktywację koszykówki w Lublinie na najwyższym poziomie. - Zarejestrowałem jeszcze przed świętami klub pod roboczą nazwą Basket Lublin. Teraz czekam na załatwienie wszelkich formalności - wyjaśnia Terlecki. Kim jest ten człowiek i co go łączy w Lublinem? Przede wszystkim to wielki miłośnik sportu, związany do tej pory przede wszystkim z branżą motoryzacyjną. Jak sam tłumaczy, do naszego miasta ma sentyment, bo ma tu wielu przyjaciół, a jego rodzice pochodzą z Lubelszczyzny. - Urodziłem się w Gdyni, ale studiowałem w Lublinie. Dużo łączy mnie z tym miastem i chcę zrobić tutaj coś fajnego - uśmiecha się Terlecki. Wstępny plan zakłada przystąpienie do rozgrywek Tauron Basket Ligi już w sezonie 2012/2013. Aby tak się stało, nowy klub musiałby wykupić tzw. "dziką kartę" (koszt około 400 tysięcy złotych, ale Lublin prawdopodobnie mógłby liczyć na zniżkę w wysokości 20-25 procent), a także przedstawić w PZKosz dokumenty o zapewnieniu minimum dwumilionowego budżetu na sezon. - Mamy czas do września, aby zbudować odpowiedni kapitał. Z rozmów z prezydentem Krzysztofem Żukiem wynika, że ze strony miasta jest przychylność, jeśli chodzi o ten projekt. Cieszę się także, że Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR, czuje sport i także jest otwarty na współpracę - mówi gdyński biznesmen. Co ważne, ratusz nie musiałby w nowym klubie odgrywać znaczącej roli, a jedynie go wspierać. - Na finansowanie sportu trzeba patrzeć globalnie. Trzeba stworzyć produkt, który będzie atrakcyjny dla ludzi, i który będzie się dobrze sprzedawał. Musimy zbudować taki klub, w który będzie warto inwestować - wyjaśnia Terlecki, zaznaczając, że nie będzie właścicielem Basketu, a jedynie jego prezesem.
Czytaj więcej:
5
1