Republika deweloperów. Zeby tylko
Parę miesięcy temu zamierzałem napisać o swoich wrażeniach z jazdy do zoo we wrześniu, ale zapomniałem i dopiero teraz po obejrzeniu filmu "Republika deweloperów" mam motywację. Zjechaliśmy z obwodnicy w Osowej w kierunku Oliwy i na kilkaset metrów przed skrętem do zoo ze zdumieniem oglądałem rzędy apartamentowców postawionych na miejscu łąk i zadrzewień na terenie, gdzie kiedyś zdaje się była jakaś leśniczówka. Zamiast przekazać lub wykupić teren z przeznaczeniem na rozbudowę zoo, postawionio tam osiedla. Barbaria.
Film bardzo potrzebny, choć mnie osobiście nie zaskoczył. Znam się trochę na socjologii, więc procesy koegzystencji polityki z biznesem nie są czymś tajemniczym. Zresztą przypominam sobie z początku dekady lat 90tych, będąc mieszkańcem osiedla na Ujeścisku spotykałem się z opowieściami o mafijnych porachunkach budowlańców, które przydarzyły się osobom mieszkającym na osiedlu.
Szczegółowa obserwacja meandrów polityki po 1989 r. też wskazywała na tworzenie się układu postkomunistycznego w Gdańsku, czego jednym z efektów była niemozność zaprowadzenia porządku do wspomnianej spółdzielni, gdzie dopiero w ubiegłym roku nastąpiły zmiany.Dzięki takim działaniom Trójmiast słusznie obdarzono poetycką ksywą "Mała Sycylia", a potem Jarosław Wałęsa dodał nowe określenie - republika deweloperów.
Ponadto same założenia teoretyczne z zakresu organizowania adminstracji państwowej wskazują na fikcyjność instytucji samorządu po r. 1989, nie tylko w Gdańsku. Samorządność może pojawić się na pewnym etapie rozwoju państwa - najpierw musi nastąpić efektywna centralizacja funkcji państwa, które, jak wiemy, za rządów Platformy było tylko teoretyczne, a dopiero potem administracja centralna może wprowadzić decentralizację w postaci instytucji samorządu.
Interes mieszkańców się nie liczy, liczy się interes firm mających styk z wladzami miasta, czego dowodzi zgoda miejskich władz platformerskich na wycięcie części lasu na Ujeścisku w celu wybudowania tam domków jednorodzinnych przez jednego z potentatów biznesu. To jest dla tych ludzi typowy modus operandi.
Film bardzo potrzebny, choć mnie osobiście nie zaskoczył. Znam się trochę na socjologii, więc procesy koegzystencji polityki z biznesem nie są czymś tajemniczym. Zresztą przypominam sobie z początku dekady lat 90tych, będąc mieszkańcem osiedla na Ujeścisku spotykałem się z opowieściami o mafijnych porachunkach budowlańców, które przydarzyły się osobom mieszkającym na osiedlu.
Szczegółowa obserwacja meandrów polityki po 1989 r. też wskazywała na tworzenie się układu postkomunistycznego w Gdańsku, czego jednym z efektów była niemozność zaprowadzenia porządku do wspomnianej spółdzielni, gdzie dopiero w ubiegłym roku nastąpiły zmiany.Dzięki takim działaniom Trójmiast słusznie obdarzono poetycką ksywą "Mała Sycylia", a potem Jarosław Wałęsa dodał nowe określenie - republika deweloperów.
Ponadto same założenia teoretyczne z zakresu organizowania adminstracji państwowej wskazują na fikcyjność instytucji samorządu po r. 1989, nie tylko w Gdańsku. Samorządność może pojawić się na pewnym etapie rozwoju państwa - najpierw musi nastąpić efektywna centralizacja funkcji państwa, które, jak wiemy, za rządów Platformy było tylko teoretyczne, a dopiero potem administracja centralna może wprowadzić decentralizację w postaci instytucji samorządu.
Interes mieszkańców się nie liczy, liczy się interes firm mających styk z wladzami miasta, czego dowodzi zgoda miejskich władz platformerskich na wycięcie części lasu na Ujeścisku w celu wybudowania tam domków jednorodzinnych przez jednego z potentatów biznesu. To jest dla tych ludzi typowy modus operandi.