Cztery podejścia i wszystkie wypadły słabo. Po pierwszej wizycie tłumaczyłam sobie, że może trafiliśmy na gorszy dzień, skoro niektórzy tak strasznie zachwalają to miejsce. Niestety, dwie kolejne wizyty rozwiały wątpliwości.
Jedzenie - ciekawe propozycje, jednak niespecjalnie smacznie doprawione, za każdym razem nie mieliśmy ochoty kończyć dania, a próbowaliśmy różnych. Jedyne co nam naprawdę smakowało, to lemoniada, choć była wyjątkowo kwaśna.
Obsługa - przy każdej wizycie ten sam schemat. Najpierw naprawdę długie oczekiwanie aż kelnerki przestaną udawać że nas nie widzą (nawet kiedy w lokalu jest dość pusto i dziewczyny nic akurat nie robią), długie oczekiwanie na posiłek i płacenie najczęściej przy barze, bo znów się przedłuża i nawet jeśli w końcu uda się o rachunek poprosić, to czeka nas kolejny etap czekania. Czyli na zjedzenie obiadu trzeba przeznaczyć o przynajmniej półtorej godziny. Ostatnia wizyta - wyszliśmy po ok 20 minutach siedzenia przy stoliku i czekania aż ktoś się nami zainteresuje (nie, nie było tłoku).