Rozczarowanie
W ostatni piątek, poczuliśmy głód. Zdecydowaliśmy się odwiedzić Manekina i zjeść dobrego naleśnika. Wchodzimy do lokalu, jak kultura wymaga mówimy głośno dobry wieczór. Pani kelnerka spojrzała na nas, głowa w drugą stronę... No cóż.. może ma ważniejsze sprawy na głowie. Usiedliśmy sobie przy stoliku na piętrze. Nikt się nami nie zainteresował. Ważniejsze było posprzątanie stolików niż podanie kart... Czekaliśmy na nie 10 minut. Żeby złożyć zamówienie, musiałam wstać i poprosić kelnerkę o podejście... Zrobiła to, ale najpierw poszła na dół, wróciła, podała napoje przy stoliku obok, wypolerowała dwa kieliszki i podeszła. Zamówiliśmy. Udało się... Radocha jednak nie trwała długo. Naleśniki małe, tego się nie czepiam, może standard, ale żeby były tak suche??? Smakowały jak odgrzewane... Czy były nie wiem. Mam nadzieję, że sytuacja która mnie spotkała była tylko przypadkiem, a normalnie jest inaczej...