Myślałam, że córka znalazła wreszcie swoje miejsce, gdzie rozkwitnie i będzie szczęśliwa. Trafiła na panią Natalię, rewelacyjną wychowawczynię, wspaniałą panią od polskiego. Niestety po roku po zmianie dyrekcji wszystko runęło jak domek z kart. Odeszła świetna nauczycielka historii, świetny pan od wf-u. Została matematyczka, która całkowicie zniechęciła córkę do swojego przedmiotu i szkoły. Czasem mam wrażenie, że fajne, miłe dziecko, które staje na rzęsach aby osiągnąć jakiś sukces dla siebie i szkoły stanowi jakiś problem...Tylko nie wiem dla kogo. Chciałabym jeszcze pozytywnie ocenić panią w czarnych włosach od świetlicy, która miała zajęcia z moją córką w zeszłym roku. Szkoda, że nie ma więcej takich osób.