Kiedyś, gdy w tym miejscu stało budą socjalistyczna z rybami była fladra na starym tłuszczu, świeży chleb i piwo. Dziś, po p. GESLER jest zapas bar, po którym odbija się nam niewiarygodnie. Ryba była niecoprawiona, a żony surowa w części. Ani trochę białego pieprz i cytryny w smaku ryby.
Rachunek większy niz za 5 osób w sąsiednim barze tydzień temu.

Katastrofa.