mnie tam już nic nie zdziwi. mi na pogórzy ukradli wąż ogrodowy wart kilka złotych także wózek jest cennym łupem dla niektórych. buractwa nie wytępisz.
kurcze tez mieszkam na porebskiego:/ a mąz sie smial ze mnie jak bałam sie zostawic wozek nawet na 30min.. zawsze go targałam na te 3pietro:/
swoja droga to faktycznie złomiarze sie wycwanili i jezdza stelazami wozkow i to coraz lepszymi..
ostatnio przy przedszkolu kolo smietnika buszowali i mieli prawie nowke stelaz jak przechodzilam i rzucilam głosno "ciekawe skad ten wozek.." to usłyszałam tylko głosne "spier..." :/
a oczywiscie policja nic nie działa:/
kaczucha ja tez to widze i moja reakcja jest dokladnie ta sama, glosno mowie ciekawe skad ma taki dobry wozek, bo juz dawno nie widzialam zadnego zura z jakims starym wozkiem,
Ja mieszkam na Leszczynkach na osiedlu zamknietym ale nawet pomimo zamknietej bramy i furtki i tak wozek na noc wciagam do domu. Moj maz na poczatku sie smial ze mnie ale jak widzial te lepsze wozki przy pijakach to sam juz sie nauczyl wciagac wozek do domu. Moze i nie mamy na to miejsca ale na noc stoi przy samych drzwiach i nikomu nie przeszkadza a ja spie spokojnie
trzeba zgłosić do dzielnicowego, aby zwiększył liczbę patroli. jak złomiarze zobaczą, że często się kręcą to może przeniosą się na inny teren (?) zawsze warto spróbować.
No to teraz ja tez się wystraszyłam i już nie będe zostawiać wózka.Mieszkam na Romanowskiego będę tez obserwować złomiarzy.
W tamtym roku mieszkałam jeszcze na Obłużu i skradziono mi z wózka kocyk który kupiłam w biedronce za 10zł do dziś nie mogę tego przeżyć jak ktoś mógł dziecku zabrać.
czemu zostawiacie je na klatce? nie krytykuję, czy coś w tym stylu... Tylko ja nigdy nie zostawiałam wózka na klatce, zawsze (mimo że wadził) stał w mieszkaniu... Ludzie ukradną nawet śrubkę, jeżeli będzie można za nią kupić wino... :P Jak zobaczę to dam znać :)
Mieszkam w swojej klatce 25 lat, nie jeden wózek, rower tam stał. Ci sami ludzie tu mieszkają, poza nowym mężem mojej sąsiadki, któremu z resztą powiedziałam co o nim myślę. To były pierwsze drzwi do których zapukałam
A mojej siostrze ukradli śpiwór z wózka i co najlepsze, wózek nie stał na klatce w bloku tylko w szpitalu przy oddziele dziecięcym! Ja nie wiem jak można ukraść śpiwór z wózka choremu dziecku!!!!!!
Mi ukradli sam stelaż ktory dodatkowo był przypięty, i mogę się tylko domyslać że jakiś złomiarz wozi sobie w nim złom i żyje nadzieją że kiedyś się napatoczy.