SOR = tragedia ! Nigdy wiecej ...
Zostalem skierowany na SOR 07.03.2016 r przez ortopede (dr n. med) z silnym bólem łydki z podejrzeniem zakrzepicy - jak ortopeda stwierdzil :stan mogący zagrozić życiu. Lekarz kierujacy sugerowal pilne wykonanie USG Doplera w szpitalu. Najpierw czekałam 1h w rejestracji gdzie pacjenci byli obslugiwani przez mlodych, bardzo niemiłych, ratownikow medycznych. Pomiar mojego cisnienia krwi w punkcie przyjecia wykazal na szpitalnej aparaturze wynik 197/102. Przez 6 godzin pobytu w szpitalu na SOR nikt mi nie podal leku na zbicie cisnienia. Nastepnie dwie godziny to czekanie na na konsultacje lekarza. Kiedy już poprosili mnie do środka to pani doktor E.P.(miła/normalna) zbadala mnie ale odmówila wykonania USG Doplera poniewaz procedury badania na SOR nie przewiduja takiej czynnosci mimo ze stwierdziala ze USG Doplera jest robione na oddziale szpitalnym. Czy tak ciezko bylo to zrobic pare pięter wyżej ? Zlecone przez pania doktor badanie krwi potwierdzilo podejrzenie zakrzepicy - stan jak przed przyjściem do SOR. Z recepta na zaskrzyki w brzuch i żelem do smarowania nogi zostalem wypisany ze szpitala. I teraz nie wiem czy dozyje nastepnego dnia bo jak mówią zakrzepica jest b.niebezpieczn