Sądźcie mnie za gwałt, bo też mam aparaturę
Niekumatym wyłożę kwestię tak:
Przy interpretowaniu rozmaitych wiadomości trzeba przypominać sobie sposoby interpretowania propagandy komunistycznej. Wszelkie informacje należy interetować odwrotnie do sugestii. W obecnym systemie, jeszcze w dużym stopniu tkwiącym korzeniami w komunizmie to podejście także się przydaje bo propaganda postkomunistyczno-liberalna też pochodzi ze świata na opak.
Warto więc pamiętać, że "samorząd" w wydaniu postkomunistyczno-liberalnym nie jest samorządem, bo decentralizacja administracji państwowej może nastąpić dopiero po centralizacji państwa, a ta jeszcze nie zakończyła się. "Samorządy" są więc w mniejszym czy większym stopniu domeną lokalnych sitw.
Równie sceptycznie należy podchodzić do tzw. "organizacji pozarządowych". Są one organizacjami grup lobbystycznych działających na rzecz lokalnych lub zagranicznych sitw. Przy pomocy tych faktycznie agentur realizowane są interesy, których oficjalnymi, administracyjnymi kanalami realizować nie wypada. Stąd właśnie taka histeryczna reakcja na zmiany w systemie edukacji wprowadzone przez ministra Czarnka.
Proszę też zwrócić uwagę na pojęcie "polityki" w ujęciu postkomunistyczno-liberalnym. Demoliberałom polskim nie przejdzie przez gardło poprawna definicja polityki jako troski o dobro wspólne. W propagandzie unika się jakiegokolwiwk odnisienia do dobra wspólnego zastępując je pojęciem "rządzenia" bez jakiegokolwiek programu z ewentualną dodatkową motywacją krzewienia ideii demokracji liberalnej i jej wartości. Ale w praktyce propagandy ujawnia się też negatywny stosunek do polityki, gdy demoliberałowie używają "polityczności" jako negatywnego epitetu, gdy wobec nich ktoś wysuwa zarzuty np korupcyjne.
"To jest zarzut polityczny".
Podtekstem takiego stanowiska jest uznanie tezy, że polityka to nie jest zadanie dla Polaków, lecz dla instytucji europejskich i świadczy o zrzeczeniu się suwerenności.
Jakie mogą być skutki ulegania nowomowie politpoprawności ? Proszę zerknąć na ten link, który potwierdza moją tezę o zgłupieniu rozsianym:
https://wpolityce.pl/swiat/585071-szok-az-39-proc-mlodych-amerykanow-uwaza-sie-za-lgtq
Nowomowa też stoi za decyzją o wytoczeniu procesu Kai Godek za uznanie homoseksualizmu za zboczenie. W nauce jest termin "zachowania dewiacyjne", a homoseksualizm jest zaburzeniem hormonalnym, które prowadzi do dewiacyjnych zachowań seksualnych. Tu nie ma miejsca na wątpliwości.
Nadużyciem sądowym jest też rujnowanie języka przy pomocy takich sformułowań jak "mowa nienawiści". Wypowiedź Kai Godek nie była skierowana bezpośrednio do jakiejś konkretnej osoby, która mogłaby się poczuć urażona, a więc wypowiedź ta miała charakter ogólnej opinii wskazującej na pewne korelacje w zachowaniach. To że zdaniem głupiego sędziego ktoś nie zidentyfikowany konkretnie może, MOŻE poczuć się urażony jest też defektem umysłowym, który trzeba leczyć..
Zachowanie sędziego przypomina mi anegdotę z czasów peerelu na temat procesu wytoczonego posiadaczowi aparatury która mogła służyć do produkcji bimbru. Podsądny argumentował, że równie dobrze mogą go sądzić za gwałt, bo też posiada odpowiednią aparaturę.
https://niezalezna.pl/429533-kaja-godek-wraca-na-sale-sadowa-jako-oskarzona-chodzi-o-nazwanie-homoseksualizmu-zboczeniem
Przy interpretowaniu rozmaitych wiadomości trzeba przypominać sobie sposoby interpretowania propagandy komunistycznej. Wszelkie informacje należy interetować odwrotnie do sugestii. W obecnym systemie, jeszcze w dużym stopniu tkwiącym korzeniami w komunizmie to podejście także się przydaje bo propaganda postkomunistyczno-liberalna też pochodzi ze świata na opak.
Warto więc pamiętać, że "samorząd" w wydaniu postkomunistyczno-liberalnym nie jest samorządem, bo decentralizacja administracji państwowej może nastąpić dopiero po centralizacji państwa, a ta jeszcze nie zakończyła się. "Samorządy" są więc w mniejszym czy większym stopniu domeną lokalnych sitw.
Równie sceptycznie należy podchodzić do tzw. "organizacji pozarządowych". Są one organizacjami grup lobbystycznych działających na rzecz lokalnych lub zagranicznych sitw. Przy pomocy tych faktycznie agentur realizowane są interesy, których oficjalnymi, administracyjnymi kanalami realizować nie wypada. Stąd właśnie taka histeryczna reakcja na zmiany w systemie edukacji wprowadzone przez ministra Czarnka.
Proszę też zwrócić uwagę na pojęcie "polityki" w ujęciu postkomunistyczno-liberalnym. Demoliberałom polskim nie przejdzie przez gardło poprawna definicja polityki jako troski o dobro wspólne. W propagandzie unika się jakiegokolwiwk odnisienia do dobra wspólnego zastępując je pojęciem "rządzenia" bez jakiegokolwiek programu z ewentualną dodatkową motywacją krzewienia ideii demokracji liberalnej i jej wartości. Ale w praktyce propagandy ujawnia się też negatywny stosunek do polityki, gdy demoliberałowie używają "polityczności" jako negatywnego epitetu, gdy wobec nich ktoś wysuwa zarzuty np korupcyjne.
"To jest zarzut polityczny".
Podtekstem takiego stanowiska jest uznanie tezy, że polityka to nie jest zadanie dla Polaków, lecz dla instytucji europejskich i świadczy o zrzeczeniu się suwerenności.
Jakie mogą być skutki ulegania nowomowie politpoprawności ? Proszę zerknąć na ten link, który potwierdza moją tezę o zgłupieniu rozsianym:
https://wpolityce.pl/swiat/585071-szok-az-39-proc-mlodych-amerykanow-uwaza-sie-za-lgtq
Nowomowa też stoi za decyzją o wytoczeniu procesu Kai Godek za uznanie homoseksualizmu za zboczenie. W nauce jest termin "zachowania dewiacyjne", a homoseksualizm jest zaburzeniem hormonalnym, które prowadzi do dewiacyjnych zachowań seksualnych. Tu nie ma miejsca na wątpliwości.
Nadużyciem sądowym jest też rujnowanie języka przy pomocy takich sformułowań jak "mowa nienawiści". Wypowiedź Kai Godek nie była skierowana bezpośrednio do jakiejś konkretnej osoby, która mogłaby się poczuć urażona, a więc wypowiedź ta miała charakter ogólnej opinii wskazującej na pewne korelacje w zachowaniach. To że zdaniem głupiego sędziego ktoś nie zidentyfikowany konkretnie może, MOŻE poczuć się urażony jest też defektem umysłowym, który trzeba leczyć..
Zachowanie sędziego przypomina mi anegdotę z czasów peerelu na temat procesu wytoczonego posiadaczowi aparatury która mogła służyć do produkcji bimbru. Podsądny argumentował, że równie dobrze mogą go sądzić za gwałt, bo też posiada odpowiednią aparaturę.
https://niezalezna.pl/429533-kaja-godek-wraca-na-sale-sadowa-jako-oskarzona-chodzi-o-nazwanie-homoseksualizmu-zboczeniem