Kilka razy komisy udowodniły mi, żeby trzymać się od nich z daleka.
Całkiem niedawno kupowałem auto, jednym z samochodów, którymi się zainteresowałem był Mercedes C klasse z komisu. Sprowadzany, 5-letni, diesel 94 tys. km przebiegu, jeden właściciel w DE, cena normalna jak na model, zainteresowałem się, obejrzałem, przejechałem się, poprosiłem o dzień do namysłu. Wróciłem do domu i coś mnie tknęło, zadzwoniłem do prowadzącego komis i poprosiłem o vin. Usłyszałem "Ale ja nie wiem gdzie szukać", wytłumaczyłem i niby po godzinie miał przesłać, nic. Następnego dnia pojechałem i sam wziąłem vin do sprawdzenia. Wycieczka do ASO Mercedesa i sprawdziłem. Okazało się, że auto 94 tys. km miało, ale w 2014, kiedy była ostatnia wizyta w ASO :) Do tego reklamowany był jako "bezwypadkowy", co oczywiście było bujdą. Auto po zderzeniu i to mocnym.
6
1