Czy wyście powariowali? Poziom nagłośnienia był nie do zniesienia. Fotele aż się trzęsły. Próbowałam wysiedzieć w zatyczkach (słuchawki douszne) szaliku na głowie i czapce, ale przy głośniejszych scenach nawet to nic nie dało. Pierwszy raz w życiu wyszłam z kina w trakcie seansu. Strata pieniędzy i ból głowy. Być może przyczyną jest brak personelu który skontrolowałby poziom głośności? Na "bramce" 10 min po rozpoczęciu reklam nie było żywej duszy. Do sali "wpuściliśmy" sie w końcu sami. Dodatkowo przeciąg jak na dworcu. Bez przykrycia płaszczem wyszlibyśmy przeziębieni. Nie polecam! Nie mam dużych wymagań, ale to już bezczelność.