Re: Słomiane wdowy :)
Po pierwsze Merlin, to może mieć istotny wpływ na to jak Twój się zachowuje, to, że jest jedynym Polakiem na statku. Wcale się nie dziwię, że czuje się osamotniony wśród innych narodowości. Niby załoga w porządku, ale jednak są "obcy", żadnego swojego. Osobiście słyszałam o ludziach, którzy z takich statków schodzą. A praca jak praca, kiedyś może się znudzić, w każdym zawodzie jest coś takiego jak wypalenie zawodowe. Może przyda mu się jakieś wolne, przerwa, dłuższe wolne, zejście na ląd, zmiana statku. Pogadaj z nim. I po drugie, właśnie, rozmowa. Rozmawiajcie o problemach, o tym co jest trudne, nudne, bolesne. Ja wiem po sobie, że jest mega ciężko, bo sama mam trudny charakter i często się czepiam, a nawet wyżywam, bo pracuje "na lądzie" i wracam często wkurzona, ale to nie jest powód, żeby się kłócić. Czuję i wiem, że mogę się wkurzyć, bo czeka na mnie wsparcie, przytulenie i buziak. A jeśli nie, bo Go nie ma, no cóż, jakoś sobie radzę, bo wiem, że niedługo wróci. Oczywiście, że są spory i trudne rozmowy, sprzeczki, bardziej dyskusje, cały czas się docieramy, ale za każdym razem mam wrażenie, że to nas tylko umacnia. I po trzecie, nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy czekam stęskniona na Niego, On wraca i się kłócimy o jakieś pierdoły i tracimy czas na fochy. Tak jak powiedziałam, ja mam trudny charakter, ale miłość i związek wpływają na mnie bardzo pozytywnie, uspokajam się wewnętrznie wiedząc, że On jest. Celebrujemy czas kiedy On jest w domu, cieszymy się sobą, staramy się wykorzystać to w pełni chociaż nie zawsze nam się to udaje. Związki na odległość są bardzo trudne, ale jeśli wykażemy się w odpowiedni sposób i będziemy o nie dbać, na pewno będą udane =)
1
0