Lokal zdecydowanie ma swój klimat. Z mężem byliśmy tam pierwszy raz. Od razu zostaliśmy obsłużeni i o nic nie musieliśmy się prosić. Mąż zamówił lunch dnia: gulasz z karczku wieprzowego, placki kukurydziane i grillowana kolba kukurydzy. Danie było wyśmienite. Delikatne i rozpływające się mięso, kolba przyrządzona w meksykańskim stylu - wszystko rewelacyjnie do siebie pasowało. Ja zamówiłam ich sławetne krewetki w sosie mango. Krewetki były przyrządzone idealnie, do tego były słodko przesiąknięte sosem, a dodatki, jak samo mango czy papryka, były miękkie i dobrze dokomponowane do dania. Dodatkowo bułka kukurydziana (zapewne samodzielnie przez nich pieczona) wpasowała się doskonale, gdyż można było nią "wytrzeć" resztę sosu z talerza. Na deser zamówiliśmy suflet czekoladowy z sorbetem mango oraz sernik. Suflet był finezyjny, pływający w środku i cudnie komponował się z kwaskowym smakiem lodów. Sernik nietuzinkowy, pyszny. Mam nadzieję, że będzie tak samo następnym razem. Jedyny drobny minus to gnuśna pani kelnerka, odczuwałam lekką obojętność z jej strony, natomiast mogło to być spowodowane późną porą, gdyż przypominam, że obsłużeni zostaliśmy od razu i na nic nie musieliśmy czekać.