Wybraliśmy się ze znajomymi w weekend walentynkowy po wcześniejsze rezerwacji. Lokal pełen gości.
1. Obsługa dość sympatyczna ale przeciętna jeśli chodzi o sprawność - długo czekaliśmy na przyjęcie zamówienia, mimo że nie wszystkie Pani były zajęte a my siedzieliśmy blisko kuchni. Widziałam jak w kilku przypadkach kelnerka przyniosła danie główne nie posprzątawszy najpierw po przystawce, a że stoliki małe był problem. Podbiegała właściciela i zabierała brudne talerze.
2. Menu skromne, ale dla nas to nie był problem. Wszystkie potrawy podczas naszej wizyty były dostępne + dodatkowo menu walentynkowe.
3. W formie czekadełka podano pastę z kolendry (?) - dla mnie zbyt zdrowa ;-) Zamówione przeze mnie potrawy były strzałem w 10. Z zestawu past najbardziej smakowała mi harissa. Przepyszne: brik z owocami morza, tajine z kurczakiem, i kiszonymi cytrynami oraz sernik chałwowy (z menu walentynkowego). Niestety jagnięcina męża smakowała nieco starszym barankiem ;-)
4. Wystrój ok - trochę minimalistyczny ale dobrze spasowany. Niestety ciasno.
5. Ceny jak na na Świętojańskiej ;-)
6. Ogólnie: z chęcią tu wrócę.