Śmierć autopilota
Hej. Piszę w żałobnym nastroju. Autopilota miałem za nieodłącznego przyjaciela w moich podróżach. Od kilku tygodni odzywał się coraz rzadziej. Często zdażało mu się, że chociaż niby miał dać znać, to milczał. Dziś po południu nastąpiło apogeum. Czekałem na wiadomość od niego o 14:59, 15:29, 15:59, 16:29... teraz jest 16:46 i wciąż braku oznak życia. To chyba oznacza koniec. Smutno mi, że przez zaniedbania, musiał zostać zapomniany.