Witam,

wrocilam do gdyni po kilku latach nieobecnosci, postanowilam zebrac moje psiapsiolki i udac sie na kawe/lody/ciastka.

Po wejsciu do MONIKI najpierw dlugi czas oczekiwania na kelnerke (pogaduszki), ktora laskawie rzucila menu na stol.

Potem dlugi czas oczekiwania na zamowienie, no znow ploteczki z druga kelnerka.

Na sam koniec nawet nikt ze stolika nie sprzatnal, podeszlam zaplacic, ok karta nie mozna, wiec zostaje gotowka.

Panienka kelnerka (ciemne wlosy, grzywka) wyrecytowala mi kwote nie dajac PARAGONU!!! W Danii cos takiego jest nie do pomyslenia, potem zaczela krecic, ze paragon zniknal, po czym ze nie ma, kasa nie dziala (rachunek na prawie 80zl). Pewnie pieniazki na 'lewo'.

Paragonu nie dostalam, wiecej nie przyjde, ostrzegam wlasicicela przed panienkami, co u pana pracuja!