Byłem pierwszy i ostatni raz w tej przytulnej knajpce. Wystrój, stoliki jak najbardziej ok. Z jedzeniem niestety dużo gorzej. Może za duże wymagania mam. Ale po troszkę wyższych cenach spodziewam się większych doznań kulinarnych. Na początek przyszło czekadełko (chipsy krewetkowe z sosem). Zawsze miło jak firma dodaje coś od siebie. Zamówiliśmy Mango Lassi - bardzo smaczne ale jak na pojemność 250 ml to cena 14 zł stanowczo za wysoka; przystawka czyli Świeże warzywa w papierku ryżowym po laotańsku z sosem z tamaryndowca - dobra, bardzo dobry sos; Zupa Keaw Moo - poprawna. I na tym dobre doznania się kończą. Dania główne niestety zawiodły. Pierś kurczaka w zielonym curry z mlekiem kokosowym, liśćmi limonki kaffir i świeżą bazylią - ilość samego kurczaka nie powaliła, 4 kawałeczki i wszystko było utopione w sosie (i wyglądało jak zupa), smak poprawny. Z kolei Kaczka z woka w czarnym, gruboziarnistym pieprzu w sosie ostrygowym - w smaku bardzo dobra, ale była nawet nie letnia a zimna (rozumiem, że trzeba zgrać podanie 4 dań głównych w jednym czasie, bo nie byłem sam, ale nie kosztem ciepła potrawy). Myślę, że w samym trójmieście jest dużo lepszych knajp z tajskim jedzeniem.