Stała klientka, ale zawiedziona dzisiejszą sytuacją
Zaciekawił mnie jak zwykle regał promocyjny. Znalazłam na nim "Alpejskie Mleczko" w cenie "promocyjnej"-9 zł z kawałkiem. Spojrzałam tradycyjnie na termin ważności. I co ujrzałam? 01.08.2011! A było to 05.08.2011.
Zgłosiłam to jakiejś Pani-chyba ważnej, tak sugerowała "aparycja" i firmowy ubiór oraz sposób w jaki odburknęła, że zaraz to zgłosi. Z ciekawości po jakimś czasie, po przejściu przez kasę zajrzałam czy przysmak już zdjęto z regału. Okazało się , że reakcji nie widać. A wydawało mi się, że ktoś przyleci i szybko się tym zajmie, bo to przecież niewyobrażalne przeoczenie. Teraz się zastanawiam jaka jest polityka marketów w takich sytuacjach, może mam bujną wyobraźnię, ale wygląda to tak jakby ktoś liczył, że i tak się sprzeda (no cena przesadzona jak na coś "po terminie"),że klient nie zauważy przed spożyciem, a może też na to, że sanepid w piątkowe popołudnie już nie pracuje.
Lubię ten sklep, ale niesmak pozostał...
Zgłosiłam to jakiejś Pani-chyba ważnej, tak sugerowała "aparycja" i firmowy ubiór oraz sposób w jaki odburknęła, że zaraz to zgłosi. Z ciekawości po jakimś czasie, po przejściu przez kasę zajrzałam czy przysmak już zdjęto z regału. Okazało się , że reakcji nie widać. A wydawało mi się, że ktoś przyleci i szybko się tym zajmie, bo to przecież niewyobrażalne przeoczenie. Teraz się zastanawiam jaka jest polityka marketów w takich sytuacjach, może mam bujną wyobraźnię, ale wygląda to tak jakby ktoś liczył, że i tak się sprzeda (no cena przesadzona jak na coś "po terminie"),że klient nie zauważy przed spożyciem, a może też na to, że sanepid w piątkowe popołudnie już nie pracuje.
Lubię ten sklep, ale niesmak pozostał...